Opowieść biograficzna, gdzie dwie postaci niemal całą uwagę na sobie skupiają. Pisarza ekscentryka, pasjonata z nadpobudliwością psychiczną i
ruchową, człowieka w rodzaju maksimum słów/maksimum treści i redaktora z
wydawnictwa, niezwykle spokojnego, stonowanego i powściągliwego, dżentelmena,
dla odmiany w typie minimum słów/maksimum treści. Sednem historii więc
relacje między nimi, starcie i koegzystencja skrajnych osobowości,
skojarzonych ze sobą wspólnym interesem i zupełnie różnym spojrzeniem na ich
realizację. Budzi się w tej sytuacji dynamiczna fascynacja, pełna ostrych wiraży i
tylko incydentalnie szerokich prostych. Tak już jest, gdy osobowość
artysty ekstrawertyka w twórczym amoku funkcjonująca, zatracająca się w szale
ustawicznej weny zderza się z chłodną introwertyczną psychiką człowieka
dojrzałego mentalnie i pozbawionego spontaniczności. Ten rozemocjonowany
utracjusz jadący na intensywnym speedzie, z nerwicą na granicy obłędu
przelewa na papier to co ma w sercu i duszy. Musi to zrobić natychmiast, by nie pozwolić
wyparować ulotnemu natchnieniu, aby myśli osobistej dać szansę na wieczne
istnienie. W takich okolicznościach wokół niego brak miejsca dla osób
najbliższych, on poświęca wszystko jednemu celowi i wyłącznie kontakty
ogranicza do tych, którzy umożliwić jego realizację mu pomogą. Stąd szereg
kolejnych komplikacji wynika i emocjonalna zawierucha wokół na rozmiarach
przybiera. Szansa dla wydawnictwa i możliwość zbudowania kariery dla pisarza, a
w życiu osobistym ferment i niemal literacki dramatyzm. Sukces, splendor,
oczekiwania i presja - konsumowanie triumfu i profitów za jego osiągnięcie.
Jego ojców dwóch, bo w tandemie tkwił prawdziwy geniusz, współpracy i w sumie to przyjaźni okupionej
mnóstwem cierpliwości po jednej stronie i szeregiem kompromisów po drugiej. Nieokiełznanego artysty z doświadczonym rzemieślnikiem - utalentowanego narwańca z odpowiedzialnym mentorem. Kino w reżyserii
debiutanta, a ze smakiem i sprawnością zrobione. Może to w większym stopniu
zasługa pastelowej scenografii (ha! facet kolory identyfikuje ;)), przymglonych zdjęć, historii przez życie
napisanej, a może przede wszystkim świetnych kreacji aktorskich Colina Firtha i
Juda Law? Bez względu na to, kto głównym motorem bardzo dobrego efektu, to
naprawdę porządny kawałek kameralnego kina dla miłośników gatunku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz