Jest taki gość, który przede wszystkim w radiowym światku jako legenda całkowicie zrozumiale jest traktowany i to on podobno promuje w eterze
ten młodziutki islandzki zespół. Tak przynajmniej mi doniesiono i nie mam
podstaw by nie ufać tym informacją. Zaopatrzyłem się zatem w materiał z
drugiego longa Kaleo, by na własnej skórze sprawdzić czy jakość z wpierw obwąchanego klipu odnaleziona zostanie także w innych kompozycjach znajdujących się na albumie. Teraz
kiedy materiał poznany, mogę z ręką na sercu przyznać, że akurat A/B to żadne ogromne
objawienie. Znam kilka grup, wokół których szum mniejszy, a osiągnięcia
większe - ale doceniam pracę Kaleo i dostrzegam duży potencjał jaki w tych czterech młodzieńcach drzemie.
Mój wstępny entuzjazm singlem wywołany może i nieco ochłodzony, bo No Good okazał się tylko w ograniczonym stopniu reprezentatywny dla całości. I tak jak w nim czuć
ducha święcącego ostatnio triumfy sceniczne Royal Blood, to w każdej kolejnej
kompozycji odnajduję echa innych dzisiejszych liderów szeroko rozumianego
odpowiednio przyjaznego rocka, za którymi oczywiście kryją się lata doświadczeń
i twórczości legend sprzed lat. I tak jak przykładowo w przytoczonym już No
Good garażowa surowiznę duetu funkcjonującego jako królewska krew słyszę, to
Way Down We Go kojarzy mi się z atmosferą roztaczaną przez Arctic Monkeys na
AM. Broken Bones zaś to za sprawą sposobu intonacji i zawartości śpiewnego czarnego
bluesa jednoznaczna wycieczka powiązana z Hozierem i jego Work Song, a
zaśpiewany zapewne w ich ojczystym języku Vor í Vaglaskógi poprzez linie akustyka pojmowany jako inspiracja solowym Stingiem. Tych odniesień masa, a ja jeszcze wyraźnie w Automobile słyszę, jakby
ścieżkę dźwiękową z coenowskiego Inside Llewyn Davis i w All The Pretty Girls
ducha rodaków z Of Monstera and Man. :) Pytanie powstaje, czy mnogość wpływów łączyć ze ślepym naśladownictwem, oczywiście wartościowych wykonawców, czy
może z poszukiwaniem własnej tożsamości, a może to zabieg, który z premedytacją został zastosowany by szerokie
grono odbiorców z różnych frontów zdobyć. Poczekam na kolejny ruch tych gości,
bo ciekaw jestem czy stać ich na coś więcej ponad poprawność. Zaczekam na
odpowiedź na pytanie fundamentalne – czy mają ambicje by stworzyć na bazie tych
wpływów coś w 100% własnego?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz