Bohaterem naukowiec, chirurg
plastyczny i jego zaawansowane badania oraz praktyczne ich zastosowanie. Eksperymenty dość kontrowersyjne bioetycznie i osobiste traumatyczne przeżycia, które w tę stronę jego prace popchnęły. Tematem zasadniczym zaś tajemnica
rodzinna, reperkusje wyborów i tragiczne zrządzenia losu. On swoistym dr
Frankensteinem z napędzaną ambicją obsesją i jak się okaże w połowie filmu
dodatkową motywacją. Pracujący z ludzkim żywym materiałem, więzioną w warunkach
laboratoryjnych zabawką. Sama działalność jego dość ryzykowna, a tutaj
dodatkowy niebezpieczny element w skomplikowanych relacjach się pojawia,
bezwzględny i zdeterminowany, by kolejnej krzywdy dokonać. Ale to dopiero opis
pierwszych scen, to dopiero zawiązanie akcji poprzez prolog. Dalej jest już tylko mocniej, bardziej twistowo - robi się odważnie, wręcz szokująco w
atmosferze wyrafinowanej zemsty, niezwykle przenikliwie płynąc wzburzonym
nurtem, konsekwentnie ku wyjaśnieniu
kluczowej tajemnicy. Emocji podczas seansu jest sporo i tej specyficznej
dusznej atmosfery tworzonej przez Almodóvara oczywiście także nie brakuje.
Fabuła zawiera liczne błyskotliwe wątki, intelektualną i psychologiczną głębię,
a oprawa dźwiękowa zgodnie z najlepszymi zasadami warsztatu filmowego grozy
dodaje. Scenografia zaś łączy nowoczesny design ze sztuką klasyczną, zaś głębia
kolorów z wyrazistością kontrastów jest ze smakiem skojarzona. Dzieje się tak gdyż Pedro Almodóvar jako kinowy kreator jest osobny, wyjątkowy i nawet jeśli ja z
ogromnym poślizgiem czasowym i oporem wewnętrznym dopiero rozpoczynam przygodę
z jego filmami, to własne przekonanie o jego niezwykłym wpływie na kinematografię
europejską mam już mocno utrwalone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz