Kiedy
żałoba cieniem na życiu się kładzie, kiedy życie to musi być przez śmierć
zweryfikowane i kiedy wreszcie dotyka to osobowości wrażliwej emocjonalnie i
artystycznie, to powstaje materia nieożywiona paradoksalnie z wszystkimi
atrybutami tej żywej. Sztuka nabiera mocy i siły płynącej prosto z serca, kiedy
serce to przygniecione ciężarem, spod którego trzeba wyczołgać się czasem
resztką sił. Żałoba właśnie inspiracją dla World Coming Down, co słychać i czuć
w każdej sekundzie. Ona czynnikiem przerywającym twórczą niemoc, ona napędem
dla co zaskakujące odrodzenia. Podejrzewam, że ten emocjonalny ładunek, to szczere aż do bólu
zaangażowanie powoduje, iż w moim przekonaniu to zdecydowanie jedno z
najlepszych dokonań Type O Negative. Bogate lirycznie i muzycznie, z zadumanymi
powłóczystymi riffami, refleksyjnym mrokiem i depresyjnym sznytem, dzięki
któremu upuszczono sporo złej krwi. To zasługująca na ogromny szacunek emocjonalna
wiwisekcja zawarta w dźwiękowym monolicie. Słucham i zapadam się w tych 13
kompozycjach, wyczołgując się na szczęście z psychicznego doła w spokoju z sobą samym - po
walce z własnymi demonami, z dojrzalszym spojrzeniem na rzeczywistość i
optymistycznym mimo wszystko spojrzeniem na wszystko, co dookoła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz