To taki ospały kryminał, ale w żadnym wypadku nużący
zakalec. To bowiem przesycony sugestywną atmosferą, po pierwsze wciągający
thriller rozgrywający się w surowych północnych warunkach, po drugie rasowy
psychologiczny dramat, sprowadzony do esencji, porządny kawał dobrego
bezpośredniego w produkcji, a bogatego w przeżycia kina. Mocna rzecz, dość
wyraźnymi kontrastami kreowana – od wewnętrznych przeżyć, uzewnętrznionych
emocji, poprzez rzeź która nie przynosi bohaterom ukojenia. Obraz przepełniony emocjami wśród których dominuje ból po
stracie dziecka. Cierpienie namacalnie odczuwalne, którego czas nie jest w
stanie usunąć. Historia może nieskomplikowana, ale posiadająca siłę
oddziaływania - dojrzałe świadectwo, gdyż cierpienie przytłacza, kiedy nie ma
się w nim doświadczenia.
piątek, 24 listopada 2017
Wind River (2017) - Taylor Sheridan
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz