Pamiętałem doskonale taki Dyskretny urok niebezpiecznych myśli i kiedy zobaczyłem polski plakat Pamiętnika przelotnego romansu, to szybciej skojarzyłem obie produkcje przez fakt podobieństwa oprawy i konstrukcji tytułu, niżli z reżyserem, który wówczas (około dwóch lat temu) dał mi około dwóch godzin przyjemnego, bo niebagatelnego kina obyczajowego. Nie zawiodłem się tym samym na Pamiętniku, bowiem stylistyka wielkomiejskiej przestrzeni z urokliwymi uliczkami w obyczajowym formacie merytorycznym, gdzie czuć wpływy allenowskie, ale dla odmiany w tym charakterystycznym francuskim klimacie, gdzie artystyczny szlif współistnieje w symbiozie z subtelnościami słowa i zachowania, to mój też filmowy target. Główny bohater męski jest także bardzo allenowski, jednak bez nader intelektualnej pozy i przesadzonej terapeutycznej natury, w sensie potrzeby uzależnienia się od pomocy quasi psychologicznej - w sensie rozgrzebywania problemów i karmienia własnego ego zainteresowaniem i głaskami, choć nie znaczy to, iż nie jest zabawnie straumatyzowany, bo jest. :) Ja ten klimat filmowy cenie (i lubię kiedy jest niebanalnie o kobieco-męskich rozgrywkach uczuciowych) nie tylko jako rozrywkę z klasą, ale i materiał do ciekawego rozczytywania kontekstów i czerpania doświadczonej życiem i błyskotliwością spojrzenia wiedzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz