poniedziałek, 28 października 2024

Fantastic Negrito - Son Of A Broken Man (2024)

 

Xavier Dphrepaulezz zjawia się z nowym krążkiem i znów jest to album z bujającą muzyką energetyczną, lecz podszytą osobistym bólem, bowiem przekorny pseudonim artystyczny zobowiązuje do łączenia skrajności. Chyba jednak jak jestem w stanie się zorientować, to na  Son Of A Broken Man jest mniej odniesień do rasowego ucisku, bez względu na oczywistość że nawet jeśli album to opowiadający subiektywnie o przeżywaniu relacji z dzieciństwa, to osadzony w miejscu i czasie, gdzie i kiedy one swoje piętno odciskają. Teksty Xaviera to zarazem typowe dla bluesowej stylistyki emocjonalne wyznania, jednak niekoniecznie tak oczywiste gdyż ironia jest tu ważnym ich składnikiem, a wszelkie do bluesowego trzonu przytwierdzane wpływy funky czy soulu oraz bardzo jaskrawa prezentacja sceniczna zmieszana w jedną zaskakująco spójną całość w pulsującym sprzecznościami tyglu, powoduje iż jest to artysta jak najbardziej na współczesnej scenie osobny. Miałem tego lata okazję na własne oczy przekonać się jak też wyglądają jego występy na żywo i one takie jak mogłem sobie wyobrażać. Znaczy gość robił wokalno-wizualny spektakl, a otaczający go maksymalnie różniący się między sobą stylem wizualnym, biegli w sztuce instrumentaliści, mu w tym (każdy na swój oryginalny sposób) pomagali, a że numery Fanatastic Negrito w wersjach na żywo, to formy trzymające się luźno tylko oryginałów, całkiem mocno przearanżowane i nawet improwizowane, to mieli pole do popisu i korzystali. Korzystali, a Ci co zdecydowali się ruszyć tyłkami na koncercicho, też tyłkami (znaczy bioderkami) intensywnie podrygiwali, bowiem trudno zaprzeczyć że nuta FN nie jest poniekąd taneczną. Takiż jest też nowy krążek, który do pogibania mimo swojej mało radosnej, jednak niekoniecznie kompletnie nie optymistycznej lirycznej treści potrafi człowieka maksymalnie zachęcić. Jest też on po raz kolejny tak fachowo zaaranżowany, że odsłuchy ente pozwalają dostrzegać w nim detale jakie są nawet w stanie zmieniać pierwotny odbiór poszczególnych kompozycji, więc nie ma opcji aby szybko się nim znudzić, zarazem oswajając się z biegu. Dwa w jednym, a może wręcz w jednym więcej niż dwa. Jeśli człowieku do tej pory będąc miłośnikiem klasycznego "czarnego" klaskanego groove'u czy też ballad z walczykowym pam pam pam i na nutę Fantastic Negrito nie trafiłeś, to zachęcam. Na dzień dzisiejszy masz do sprawdzenia siedem krążków w równym rytmie od roku 2014 wydawanych i coś czego nie udało mi się poznać z roku 1996-ego. Możesz śmiało zacząć od albumu bieżącego, ale nie ma takiego przymusu. Bierz, bo wstyd nie znać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj