Hipnotyzujące i na swój sposób mrożące krew w żyłach kinowe doświadczenie, bowiem wciąga/zasysa i nieprzyjemna konfrontacja stanowi jądro tego gęstego dramatu psychologicznego, będącego tegorocznym norweskim kandydatem do Oscara. Już od startu intensywnie on niepokoi i muzyka robi dla takiegoż odczucia klimat, a startowe ujęcie z drogi wbija mnie widza z miejsca w fotel i utrwalam ja sobie od tego momentu w fotel wciśnięty w myślach przekonanie, iż obejrzę coś nietuzinkowo szarpiącego. Potem na stałe akcja przenosi się do leciwego obiektu oświatowego szkołą powszechnie nazywanego, a z perspektywy zza postaci sfilmowane korytarze oraz uwydatniony jednostkowy ruch na nich i najbardziej zbliżenia na twarze na których malują się doskonale przeżywane emocje, to takie poddanie się silnej sugestywnej aurze, którą młody reżyser w pewnym momencie przełamuje antyrealistycznym mykiem w postaci sceny tańca, by od tej pory co jakiś czas wiązać poważne tony z rodzajem poniekąd groteskowej (spazmatyczny ironiczny śmiech i najbardziej metaforyczna deszczowa scena finałowa) dla nich przeciwwagi. Jak trafnie ujął to kumpel psychrodrama przeradza się w psychodelię, lecz do końca myślę jest to w pełni zabieg twórców zamierzony, aby obrazowo detalami i między wierszami obnażyć, przez łzy ośmieszając współczesne zachodnioeuropejskie tendencje w myśleniu o wychowaniu młodego pokolenia. Tym samym uzyskuje efekt tragikomiczny i chyba zmusza odpowiedzialnych za taki stan rzeczy i jego konsekwencje dorosłych do refleksji nad tym jak bardzo zagubieni i nieporadni jako dorośli się stajemy, a co najśmieszniejsze jak bardzo próbujemy kontrolować wszystko wokół nas, interpretując i interweniując wszędzie tam gdzie nasze działania są zbędne, a kompletnie poprzez egocentryzm i bezradną bierność zaniedbujemy sfery z których sprężyna dla przywoływanych konsekwencji pochodzi. Klucz to spojrzeć w odpowiedni sposób, nie za słabo nie za mocno - nie za płytko nie za głęboko. Spojrzeć najlepiej wpierw we właściwym kierunku - spojrzeć krytycznie na siebie i j****ć w kąt w końcu przewrażliwioną poprawność. Inaczej nie będzie szansy na posprzątanie tego co sami w postępie geometrycznym rozgrzebujemy.
P.S. Tak, dobrze przeczuwałem, iż obejrzę coś nietuzinkowo szarpiącego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz