Stwierdzenie Cheyenne'a, że "Moje życie jest raczej w
porządku", to klucz do tej ciepłej, pełnej
emocjonalnej głębi ballady o wiecznym chłopcu i poszukiwaniu przesilenia.
Pozornie groteskowa, kapitalnie odegrana przez Penna postać ukryta pod
krzykliwym wizerunkiem, to w rzeczywistości wrażliwa, na swój sposób szczęśliwa
osobowość. Wyraźnie niestety zmęczona tkwieniem w schemacie, masce, skorupie
już przyciężkiej - odczuwająca trudno definiowalną potrzebę przełomu. Odnajduje
go, pozbawiony początkowo tej świadomości, daje porwać się wydarzeniom, reaguje
spontanicznie, płynnie dąży do celu. Spotyka w podróży tej galerie osobliwości,
z którymi dzieli się prawdziwą życiową wiedzą tak bardzo kłócąca się z tym
szczeniackim wizerunkiem - jednako najistotniejsze, iż postaci te pomagają
odkryć mu siebie. Jedna z najdojrzalszych to historii
jakie dane mi było obejrzeć na ekranie, prawdziwa kopalnia życiowych mądrości
nie pozbawiona jednako wyrafinowanego poczucia humoru. Specyficzna komedia o
poważnych sprawach, zabawna ale przede wszystkim pouczająca, wtłoczona w formę
którą odbiera się niemal wszystkimi zmysłami - smakuje, kontempluje. Powolne odkrywanie symbolicznych tajemnic fabuły procesem wybornym niczym
fascynująca układanka. Każda scena bogata w zaklętą w sobie magię, ulokowane w
nich setki subtelnych szczegółów o niebagatelnym znaczeniu nie tylko dla
zrozumienia tego obrazu, ale przede wszystkim odkrywania osobliwych bohaterów.
Muzyka tutaj integralną, spójną częścią tego wybitnego konceptu, płynnie wraz z
barwnymi pełnymi artyzmu ujęciami budująca fantazyjny, surrealistyczny klimat - zrazu kołysząca, by w zimnych sekwencjach przeszywać swoją intensywnością.
Wybitne to kino, zrozumiałe tylko dla osób dojrzałych by podeprzeć się dwiema z
licznych wytrawnych myśli głównego bohatera - tych co pojęły już znaczenie
słów: "Bezwiednie przechodzimy od wieku w którym mówimy takie będzie nasze
życie, do wieku w którym stwierdzamy "takie jest życie, to życie"...
pełne pięknych rzeczy"!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz