sobota, 31 sierpnia 2013

Volbeat - Outlaw Gentlemen & Shady Ladies (2013)




Taka sytuacja - piąta już propozycja Volbeat w zasadzie nic w charakterystycznej już stylistyce grupy nie zmienia. Fakt gościnny udział przykładowo Diamentowego Króla dosyć znacznie naznacza kawałek z jego wokalami, jednako takich zabiegów ekipa Michaela Poulsena przy okazji wcześniejszych płyt także nie unikała. To po prostu kolejny skoczny, przebojowy kawał niezwykle nośnego rock'n'rolla z potężnym wokalem i gitarowymi fajerwerkami. Niestety ta sama potrawa na moim talerzu wylądowała i choć za każdym razem bardziej profesjonalnie podana, pomimo tego jej smak niezmienny. Fajnie czasem do niej powrócić niemal jak do smaków z dzieciństwa, one sentymentalną nutkę poruszają niemniej nie inspirują, nie pobudzają zmysłów do odkrywczych działań, nie intrygują. Dają wyłącznie poczucie satysfakcji i dobrej zabawy dostarczają. Taki właśnie ten Outlaw Gentlemen & Shady Ladies - można sobie ponucić w dobrym towarzystwie, poskakać, nóżką potupać, powiosłować na powietrznej gitarze jednak nic poza tym!

P.S. Z kronikarskiego obowiązku donoszę, że gitarowej biegłości od tego roku na stałe, wtajemniczonym z pewnością znany Rob Caggiano użycza - taka jego volta!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj