poniedziałek, 29 października 2018

Sweet Virginia (2017) - Jamie M. Dagg




Mroczny thriller o głęboko skrywanych tajemnicach mieszkańców prowincjonalnego miasteczka. Surowy dramat o zbrodni i bezwzględnych konsekwencjach podłych czynów. Ponadto przygnębiająca przypowieść o lęku, samotności i wreszcie przede wszystkim chciwości. Nakręcona w ciemnej tonacji, bez jakichkolwiek fajerwerków, dynamicznej akcji, nadętej psychologicznej głębi czy zawiłej intrygi. W zasadzie obraz z rodzaju tych, które nakręcono już masę razy i nie trudno przez to mieć podczas seansu wrażenie deja vu. To wszystko już było, lecz mimo to wciąga klimatem i fascynującym minimalizmem, dając poczucie obcowania z dobrze przemyślanym pomysłem i profesjonalną produkcją. To też mogłoby być (tak sobie teraz myślę) takie Fargo w innych okolicznościach miejsca i czasu. Tyle, że tam gdzie Coenowie dorzucili do scenariusza i charakterystyki postaci sporo czarnego humoru, to reżyser i scenarzyści Sweet Virginia nie pozostawili nawet odrobiny miejsca na uśmiech przez łzy, tylko uparcie sączą mozolnie tą bezlitosną prawdę o nieszczęśliwym życiu gdzieś na uboczu, udowadniając tym samym, iż kino nieprzesadzone też może się świetnie obronić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj