czwartek, 6 sierpnia 2020

Airbourne - No Guts. No Glory. (2010)


Zamykam w tym momencie "ambitny" projekt umieszczenia na stronach NTOTR77 kompletu maksymalnie subiektywnych opinii odnośnie dotychczas wydanych krążków australijskich epigonów australijskiej legendy. :) Dokonam tego w stylu jednoznacznie zbieżnym z formą stylistyczną w jakiej bohaterowie niniejszego tekstu umieścili wszystkie pięć do dnia dzisiejszego nagranych albumów, a ponadto dodam (bo to też w tym kontekście na miejscu) co nieco głupkowatego poczucia humoru. Gdyby nie odrobinę szerszy wstęp i za moment na finał wciśnięta osobista trauma (sprzed już cholera niewiarygodne że dekady), quasi recenzja drugiego krążka mega luźnych chłopaków w mega obcisłych jeansowych gaciach zamknęłaby by się w jednozdaniowym stwierdzeniu o charakterze porównawczym, że krążek z roku 2010-ego nie różni się zasadniczo od płyty debiutanckiej, tak jak numery z trójki wrzucone na dwójkę i z czwórki na trójkę, a także piątki na jedynkę itd., nie zmieniłyby nawet o jotę ich bezpretensjonalnego charakteru, tudzież rzecz jasna formuły. Innymi słowy jeśli ktokolwiek miałby życzenie dowiedzieć się ode mnie akurat więcej na temat dźwięków granych przez Airbourne, to odsyłam do archiwum bloga, gdzie odnajdzie całkiem "zgrabnie" zredagowane refleksje odnośnie wydawanych z regularnością godną grubszej idei albumów w postaci Runnin’ Wild (2007), Black Dog Barking (2010), Breakin' Outta Hell (2016) i Boneshaker (2019). Przeczytacie zrozumiecie, posłuchacie potupiecie rytmicznie nóżką. :) Jeśli odczuliście iż obiecałem wam po drodze jakiś ciekawy finał, to sorki za w błąd wprowadzenie. Fajerwerków się nie doczekacie, tylko informację uzyskacie, że mój większy sentyment w postaci zakorzenienia w pamięci okresu wydania No Guts. No Glory. wiąże się z wydarzeniem przełomowym, jakim przenosiny z M2 do M4, a ta trauma o której wspomniałem powiązana z oczekiwaniem w blokach na decyzję kredytową łaskawego banku, z którym już wkrótce zakończę (jak to w umowie zostało w liczbach zapisane) przede wszystkim dla Panów Prezesów owocną współpracy. Dziękuję za uwagę, kłaniam się nisko. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj