środa, 19 lutego 2014

Zaytoun / Mój przyjaciel wróg (2012) - Eran Riklis




Męczennik, słowo klucz i nieistotne, jaka kultura, czy religia, zawsze tam gdzie się pojawia zarzewiem jest dla wzniosłej ideologii granice budującej. Czy postawa ta bodźcem, czy reakcją już nieweryfikowalne sie zdaje, ona w zaklętej pętli przyczynowo-skutkowej zniewolona. Cynicznie zaprzęgnięta przez architektów naszej rzeczywistości do manipulowania ludźmi - rząd nad duszami sprawujących. Ludzkie życie w realiach tych żadną wartością, śmierć matką sukcesu, ojcem karcącym - bezmyślne zdyscyplinowanie. Bliski wschód liderem praktyk indoktrynacyjnych wobec młodych, bezkrytycznych umysłów się zdaje. Dzieci już nader dorosłe, dojrzewające w poczuciu lęku i nienawiści, karmione wewnętrzną propagandą i codziennymi tragicznymi doświadczeniami stracone bezwzględnie dla dialogu się zdają. W tym właśnie miejscu, przez Boga zapomnianym, gdzie paradoksalnie wszystko w imię jego czynione rodzi się zwykła ludzka relacja, w przyjaźń ewoluująca. Zderzenie dwóch światów na froncie człowieczeństwa, dwóch biegunów pomiędzy którymi we krwi skąpana ziemia - barierą twardą, a tak kruchą jednocześnie do sforsowania. Poruszająca historia, pełna egzotycznych okoliczności, obrazów, miejsc, postaw. Z tej perspektywy, dla nas współczesnych obywateli wolnej, względnie stabilnej i bezpiecznej Europy życie tam wygląda zupełnie nieprawdopodobnie!

P.S. Nic o technicznej stronie obrazu nie napisałem, bo wszystko tu merytorycznym obliczem zdominowane, jednako obok solidnego rzemieślniczego potraktowania aspektów realizacyjnych, jeden detal niezwykle istotny rolę równorzędną tematyce pełni. To kapitalny w głównej roli kilkunastoletni chłopiec – brawa ogromne dla El Akal'a!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj