Od
mojego premierowego seansu z tą głośną produkcją Pasikowskiego sporo już czasu
upłynęło, a ja zebrać się nie mogłem by swoje refleksje spisać. Czas zaczął
zacierać wrażenia i zanim na dobre je wymazał zmotywowałem się w końcu do
działania. Efekt poniżej – krótko, zwięźle i na temat, pomijając z premedytacją
całą tą nonsensowną dyskusję zdrajca czy bohater. W tym miejscu o wartości
przede wszystkim rozrywkowej kina sensacyjnego będzie, bez polityki o ile się
uda. Pasikowski udowadnia, że w tej intensywnej niszy to on się kapitalnie
porusza, chwyta nośny temat i hicior na amerykańską niemal modłę robi. On jak
wino, im starszy tym lepszy, on posiada ten dar, który powoduje, że kino spod jego
ręki to zawsze bardzo składnie skonstruowany potencjalny przebój. Wszystko co przed ekranem w
napięciu widza utrzymać potrafi w dwóch godzinach projekcji najnowszej produkcji zawarł. Jest
rzecz jasna w centrum bohater co ogólny podziw wzbudza, zaplątany w wir
historii, sam przeciwko mocarstwu w akcie odwagi występujący. Heroiczny
superbohater tyle, że pozbawiony nadludzkich mocy, a bardziej na sprycie czy
szczęśliwym zrządzeniu losu bazujący. Tempo jest odpowiednie, znużenia
oszczędza, klimat wciąga, bo PRL-owską rzeczywistość trafnie oddaje, emocje są
autentyczne, a gra aktorska na wysokim poziomie. Szczególnie radzieccy
towarzysze przekonująco lęk wzbudzają i w konfrontacji z ich amerykańskimi odpowiednikami
wyraźne wrażenie żołnierzy imperium zła robią. Ogólnie cała paleta różnorodnych
postaci wyrazista i indywidualne cechy bezpośrednio eksponująca. Bez zbędnych ceregieli, to po prostu profesjonalnie zrealizowany dramat szpiegowski, który wysoki
poziom od startu osiąga i do końca utrzymuje, taki nasz odpowiednik Polowania na czerwony październik czy
innych ekranizacji prozy Clancy’ego. W tym przypadku, jednak historia to nie
owoc wyobraźni pisarza, a życiem spisane, autentyczne wydarzenia, fragmentarycznie tylko dla kinowego efektu podrasowane. Ich dramatyzm
nie na potrzeby wrażenia literacko wykreowany, tylko realnymi historycznymi
uwarunkowaniami podyktowany. Robi wrażenie, pasjonującą przygodę oferuje i udowadnia,
że system nawet najbardziej represyjny paść może pod naporem działań niepokornych
– żadnych tam twardzieli, tylko zwykłych ludzi z krwi i kości. Tekst okrojony
mimo, że materiał do analizy obfity i wielopłaszczyznowy. Zwyczajnie nie chcę
go analizować stricte dokumentalnie, bo ekspertem nie jestem i niepotrzebną
irytację politykujących, wszechwiedzących bym wzbudził. Ekspertom swą
niedostateczną wiedzą (przyznaje pokornie) bym powody do ewentualnych drwin
dostarczył, a sam dyskomfort biczowany krytyką odczuwał. Po co mi to,
szczególnie, że mimo wszystkich tych historyczno-dokumentalnych odniesień
Pasikowski przede wszystkim konkretne kino sensacyjne zrobił, a nie jakiś
szczególnie precyzyjny dokument.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz