"Śliski" temat na
ekranie, szczególnie w homofobicznym Polandzie, czyli rzecz o “prehistorii”
środowiska LGTB. Od fińskiej do jankeskiej ziemi, o sposobie postrzegania
odmienności seksualnej w różnokulturowym wydaniu. W rozbudowanej formule całkiem ze sporym rozmachem nakręconej biografii, jednej z najważniejszych postaci gejowskiej kultury XX wieku. O życiu homoseksualnym ze skomplikowaną polityczną i społeczną historią okresu wojennego, od północy Europy, przez
powojenne zachodnie Niemcy, po Amerykę czasów rewolucji seksualnej. Gejowskie
podziemie, pierwsze konspiracyjne kluby, nagonka, polowania na wyjętych spod
prawa kochających inaczej. Skóry, czapki, te charakterystyczne wulgarne mundurki
znane z baru pod błękitną ostrygą. :) Karykaturalne stylówy, wyzywające pozy i
zmanierowane gesty. Mimo wszystko film postrzegany jako ryzykowny, bo
poruszający niewątpliwie kontrowersyjną tematykę okazał się świetnym dramatem
społecznym, skrojonym z możliwą przyzwoitością, z zachowaniem dystansu, bez przesadnego
ukazywania cielesności - chociaż bliskość fizyczna, czasem wręcz perwersja
odgrywa w nim fundamentalne znaczenie nie tylko w kontekście psychologicznym. Dobrze zagrany, merytorycznie przemyślany, warsztatowo więcej niż poprawny, a od strony artystycznej w kilku scenach przywołujący wręcz wspomnienie Samotnego Mężczyzny Toma Forda - pomimo, iż artyzm ogólnie z innej,
bo niższej półki. Poniekąd też Obywatel Milk pojawia się w kontekście
skojarzeń, przez wzgląd na wątek politycznego zaangażowania, czy z naszego
rodzimego podwórka ze Sztuką kochania według Michaliny Wisłockiej. Tylko bez
takiego dystansu i rozrywkowego charakteru, którym pobudzała Sadowska. W
powyższej triadzie odnajduje podobieństwa, nie zachęcając do seansu oczywiście
wszelkiej maści zdeklarowanych homofobów, bo na “ch**” narażać ich na napięcia,
nie tylko mięśni wielogłowych, kiedy będą "zmuszeni" podziwiać rysunkowe muskularne kształty mężczyzn nieheteronormatywnych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz