sobota, 26 maja 2018

Le Redoutable / Ja, Godard (2017) - Michel Hazanavicius




Intelektualny zuchwalec, zaangażowany społecznie idealista bez spójnego pomysłu i strategii. Myśliciel w charakterysycznych (wciąż ulegających destrukcji) oprawkach, ambitny filozof, wpatrzony w siebie bufon i jednocześnie wątpiący w swoją wyjątkowość nieznośnie pretensjonalny chłopiec. Błyskotliwy wizjoner i zarazem stereotypowy niespokojny duch w pełnej sprzeczności przyciasnej skorupie bezradności wobec niezrozumienia. Permanentnie zafiksowany na oczekiwaniach, z pretensjami o adoracje i uwielbienie. W skrócie, nieco naiwny buntownik, „burżuazyjny” obrońca proletariackich idei z ofensywnym sarkazmem na ustach, czyli Jean-Luc Godard oczami Anne Wiazemsky (drugiej żony) i w interpretacji zakochanego w retro kinie Michela Hazanaviciusa. W nieszablonowej biografii, fragmentarycznej, bo ograniczonej do zaledwie kilkunastu, jednak bezdyskusyjnie symptomatycznych lat swego życia. Przez pryzmat małżeńskich relacji, ale głównie francuskich okoliczności politycznych przełomu siódmej i ósmej dekady XX wieku oraz marazmu twórczego, kryzysu tożsamości nie tylko artystycznej, rekompensowanych ideologiczną aktywnością. Historia merytorycznie ciekawa, tyle co w pierwszym rzędzie narracyjnie i scenograficznie wzbudzająca uznanie. Doskonale zagrana, mniej lub bardziej dyskretnie nawiązująca wizualnie do filmowych dokonań Godarda, z finezją przenosząca na ekran klimat ówczesnych czasów. Zabawna, ironiczna i groteskowa, tak samo jak jej bohater.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj