Kilka rodzin, ściślej członków podstawowej komórki społecznej połączonych ze sobą łańcuchem zbiegów okoliczności. Wchodzimy w ich
życie, obserwujemy ich intymne relacje, jak radzą sobie z wyzwaniami jakie
codzienność przynosi - dramatami różnego kalibru, ze słabościami czy też
pokusami. Wszystko w formule fabularnej mozaiki, gdzie na początek dostajemy tajemnicę
w agonii do ucha wyszeptaną, a później wyjaśnienie, które przychodzi wraz z
rozwojem wydarzeń bezpośrednio poprzedzającym dramatyczny finał. Mamy do
czynienia z bardzo spójnym scenariuszem i ciekawą porcją psychologicznej
analizy, w której jest tylko jeden istotny minus. To ta strasznie manieryczna intelektualna powaga, będąca fundamentem konstrukcji jest uporczywie męcząca i
potwornie nużąca. Bowiem dramatyzm w niej zawarty realizacyjnie jest dość ubogi
w środki pozwalające mu zaistnieć w atrakcyjnej kinowej formie. Coś tutaj
zwyczajnie w realizacji nie "pykło" i wyszło dość słabo, tak przeciętnie
obyczajowo niczym w tylko poprawnym serialu telewizyjnym. Żałuję, bo potencjał niewątpliwie był.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz