Nieoczywisty melodramat, ogólnie podejmujący problematykę kontrowersyjnej obyczajowości, a
dokładnie miłości homoseksualnej w ortodoksyjnym środowisku Londyńskich Żydów. Sebastián Lelio po raz kolejny nakręcił obraz, w którym orientacja seksualna (czy jak w
przypadku hiszpańskojęzycznej Fantastycznej kobiety tożsamość płciowa) stanowi oś, wokół której
buduje przenikliwą analizę społecznych konwenansów, oraz w rzeczy samej głównie subtelnie
snuje emocjonalną refleksje o głębokiej więzi pomiędzy trzema osobami. To
jasne, że obecnie w dobie histerycznego przywiązania do konserwatywnych
wartości, tudzież zwłaszcza partykularnego wykorzystania kwestii orientacji
seksualnej w bieżącej polityce temat wydawać się może już zbytnio męczący, lecz
w takim ujmująco poetyckim (sugestywnie zaaranżowana rola Lovesong, The Cure ;))
i uciekającym od podłej zapalczywości ujęciu niesie ze sobą tak konieczny wartościowy
pierwiastek ludzki. Szczególnie, że również aktorsko jest wyśmienicie - chemia
pomiędzy kluczowymi postaciami jest silnie odczuwalna, tworząc wraz z
przekonującą psychologią i wnikliwą eksploracją duszy interesującą mozaikę doskonałego warsztatu, merytoryki i wrażliwości, a głośno komentowane
odważne sceny miłości lesbijskiej pozbawione są w rzeczywistości wulgarności na
rzecz pięknego wyeksponowania namiętności. Poza tym finał niesie ze sobą
nadzieję i jak się zdaje odkłamuje nieco przekonanie, iż w religijno-moralnym purytanizmie
nie ma miejsca na indywidualną świadomość i instynktowne odruchy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz