piątek, 5 lipca 2019

Changeling / Oszukana (2008) - Clint Eastwood




Myślę że nie jest to szczytowe reżyserskie osiągnięcie konserwatywnego Clinta, w jego długiej i pełnej zasłużonych triumfów karierze, ale z pewnością bliżej mu do tych filmów które na dobre odnalazły swoje miejsce w klasyce kina, niż do tych, które można by nazwać niewielkimi, ale jednak potknięciami mistrza. Będąc oddanym fanem obrazów, których akcja rozgrywa się w Ameryce przełomu lat dwudziestych i trzydziestych - z naciskiem oczywiście na kino gangsterskie i zrodzony z niego film noire, nietrudno było mocno mnie zaangażować w tą historię, opartą ponadto na autentycznych wydarzeniach. Historię która nie miała nic wspólnego z twardym męskim dramatem akcji, za to jej wymiar kryminalny powiązany był z przestępstwem, którego wymiar emocjonalny tak naturalnie mocno potrafił uderzyć w najczulsze rodzicielskie tony. Eastwood skupił się na dramacie matki walczącej z nieczułym i skorumpowanym wymiarem sprawiedliwości w postaci instytucji mającej na celu nie tylko w teorii, ale i praktyce nieść pomoc osobom słabszym i pokrzywdzonym. Poruszająca to walka z trwałą nadzieją na odnalezienie zaginionego syna, prowadząca przez horror szpitala psychiatrycznego, pośród nadużyć, niezrozumienia w atmosferze dyskredytacji i nieprawdopodobnej manipulacji - oszustwa dokonanego z premedytacją w celu uratowania resztek honoru ówczesnej amerykańskiej policji.  Myślę iż pomimo wykorzystania chwilami wypłowiałej już klasycznej metody narracyjnej, Eastwood reżyser po raz kolejny udowodnił, że jako jeden z najlepszych fachowców w branży potrafi true story przenieść na kinowe ekrany tak, aby tragiczna historia z życia wzięta w języku kina nabrała nie tylko autentycznego wymiaru dramatycznego, ale aby jej śledzenie utrzymywało widza na krawędzi fotela, w permanentnym napięciu i niepewnym oczekiwaniu na rozwój sytuacji. Kręcąc tylko odrobinę nosem dodam jeszcze, iż Angelina Jolie, John Malkovich oraz Jeffrey Donovan aktorsko nie wyszli ponad zadowalającą poprawność, nie dodając tym samym produkcji czegoś ponad to, co sam przywiązany do tradycji reżyser mógł zaproponować. Natomiast kilka wyczerpujących punktów kulminacyjnych i zbytnio przeciągnięty finał rozmył nieco powyżej wychwalone napięcie sprowadzając wraz z postawą obsady ocenę całości do poziomu "świetne, ale...".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj