Ależ ten za psi pieniądz zrealizowany dramat wydaje się autentyczny, naturalny, prawdziwy etc.
Dla mnie rodzica tuż przed tą decydującą fazą dorastania własnej pociechy,
jednocześnie człowieka który profesjonalny sport zna niemal wyłącznie z ekranu
telewizora, ponadto swoją wiedzę powszechną ograniczającego do racjonalnego
spostrzegania rzeczywistości, nie zamykającego się jednako też na szerokim
strumieniem płynącą wiedzę ze strony tych wszystkich którzy mają pomysł na
własne dziecko i tym samym ogromną nadzieję na realizację snów o sławie i dobrobycie, to materiał jeszcze szerzej
otwierający oczy, lecz i śmiało weryfikujący dotąd napotkane mądrości. Prawda jest
bezspornie brutalna, sukces to praca i wyrzeczenia, często wręcz chora ambicja,
ale również odrobina szczęścia czy też układy, czasami w zbyt dużym znaczeniu.
Konsekwentne dążenie do celu, systematyczne realizowanie precyzyjnie skonstruowanego
planu, ale też talent i naturalne predyspozycje. Druga strona tego medalu to
ambicje rodzica, często niewystarczająco spełnionego zawodowo, który nie miał farta
aby się przebić, względnie był lepszy w teorii niż w praktyce. Teraz przelewającego
wszystkie własne aspiracje na następne
pokolenie, wtłaczającego z determinacją, czasem właśnie wręcz obsesyjnym
zacięciem ciśnienie we wrażliwy układ relacji rodzinnych (również ogólnospołecznych) i w nieukształtowaną smarkatą psychikę, którego
latorośl niejednokrotnie nie wytrzymuje, bowiem w zaburzonym przesadną motywacją rozwoju traci zapał, wraz z brakiem
osobistej satysfakcji czy zwyczajnie przyjemności czerpanej z podejmowanych
działań. W konwencji refleksyjnego kina drogi, z wyraźną ale nieprzeszarżowaną
nutą artyzmu obiecujący młody reżyser kolejny udany film nakręcił (szczerze to Kamper do nadrobienia, ale dobrze o nim pisali :)). Obraz ciepły i duszny,
leniwy i sensualny, poważny i zabawny. Z jasną intencją mówiący o kruchej harmonii
na linii miłości i toksyczności w relacjach pomiędzy ojcem i córką, dostrzegany przez
pryzmat sportowych pragnień. Z zaangażowaną grą aktorską debiutantów i
genialnego Jacka Braciaka – z przekonującymi kreacjami kapitalnie dźwigającymi nie
tylko dramatyczny ciężar tej pięknie poprowadzonej kameralnej historii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz