poniedziałek, 25 marca 2024

Pokolenie (1954) - Andrzej Wajda

 

To zawsze, za każdym wciąż razem niezwykłe doświadczenie, widzieć całą tą plejadę twarzy aktorskich znanych człowiekowi, ale znanych niemal wyłącznie w tym już dla siebie zaawansowanym wieku. Tutaj natomiast ikony mają szczenięce jeszcze twarzyczki i poza tym zawsze mnie uderza ciężar historycznego znaczenia, kiedy oglądam film uznanego reżysera z gigantycznym przez lata uzbieranym zawodowym dorobkiem, nakręcony akurat na samym starcie jego, jak się okaże pełnej sukcesów kariery. Pokolenie to pierwszy długi metraż Andrzeja Wajdy i dzieło zespołowe debiutanckie w zasadzie, w którym niby widać charakter rozpędzającego się kina z lat 50-tych, a które niejednokrotnie mogło być jeszcze mocno naznaczone charakterem kinematografii przedwojennej (szczególnie w kwestii operatorskiej i montażowej), ale mentalnie jest już obrazem wybiegającym poza dotychczasowe, typowo martyrologiczne kino dramatyczne. Obrazem też mocno politycznym i doskonale oddającym konteksty czasu w jakim powstał, odnosząc się dojrzale ale i wręcz erudycyjnie do okupacyjnej rzeczywistości o jakiej opowiada. Jak zawsze i wszędzie, do cholernego końca tego łez padołu ideologia i religia w centrum. Wyzysk pato-kapitalistyczny, a w jego kontrze zagospodarowane utopijne myśli marksistowskie, przemieszane z walką z okupantem nazistowskim i wyzwoleniem prostego robotnika z niewolniczych kajdan, ale i właśnie też religijność, wiara dodająca ducha, ale i stojąca ona w sprzeczności z socjalistycznym wyrugowaniem Boga z przestrzeni i z głów tegoż prostego animowego ludka. Uniwersalna treść pomimo wszystko także z dzisiejszej perspektywy - człowiek wolny w złożeniu teoretycznym, a zniewolony jednak w praktycznym, gdy każda, nawet najbardziej szlachetna idea wypaczana przez chciwość i pokusę władzy, jakiej człowiek powszechnie ulega. Uważam że pomimo drobnych wad związanych przede wszystkim z młodzieńczym wciąż zapałem, jakiemu brak naturalnie w dobrym znaczeniu wyrachowanego doświadczenia, Pokolenie jest wielkim filmem. Poniekąd jeszcze staroświeckim, bo praca ekipy oparta przede wszystkim na akademicko przyswojonym warsztacie, więc i przez brak pełnej autorskiej odwagi i wprawy może nieco ciosany, ale wchodzący widzowi pod skórę (mimo że to dramat bez totalnej depresyjnej aury) nie mniej niż współczesne, więc mocny dowód, iż Wajda od początku potrafił i miał intuicyjne czucie filmowej materii. Zgadzam się bez dyskusji, iż Pokolenie jest dziełem wybitnym, opowiadającym przejmująco o ludziach zupełnie inaczej niż współcześni poddawanych dla odmiany prawdziwej gigantycznej presji - ciśnieniu nieprawdopodobnemu. Debiutanckie dzieło, wbrew pozorom jednak nowatorskie, o pokoleniu któremu odebrano beztroskę i siłą poczucia misji narzucono zbyt szybką przemianę duchową. Bowiem młodzieńczość, to entuzjazm i naiwność, a w efekcie ofiary.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj