Zdecydowanie nie odbieram siebie
jako jakiegoś wyjątkowego znawcę kanadyjskiej sceny rockowo-metalowej!
Zwyczajnie codzienne wieloletnie już obcowanie z muzyką pokazuje, iż Kanada to
miejsce z punktu widzenia dźwięków alternatywnych bardzo ciekawe, że wspomnę
tylko oczywistych klasyków z Voivod, czy sprzed dwóch lat moje odkrycie w
postaci Protest the Hero. Niebanalności muzycznej z kraju klonowego liścia ciąg dalszy, mianowicie pewnym zbiegiem
okoliczności trafiłem na formacje Anciients, która na kilka miesięcy przed
opublikowaniem swojego debiutanckiego krążka zaintrygowała mnie zdecydowanie za
pośrednictwem dwu-utworowej epki oraz przedpremierowego kawałka z debiutu.
Gdzie odnajdywać ich twórczość to pytanie zasadnicze i zapewne w zależności od
subiektywnego odczucia czy muzycznych fascynacji zdania będą zapewne
podzielone. Dla mnie najprostszą wizytówka grupy jest stwierdzenie, iż
Anciients zaczyna się w miejscu gdzie przecinają się drogi Opeth, Mastodon i
Enslaved. Opethowe inklinacje szczególnie wyraźne w kontrastowym budowaniu
kompozycji, w przenikaniu się walorów akustycznych z solidnymi prężnymi,
dynamicznymi riffami. W miejscach gdzie naleciałości szwedzkiego wizjonera i
poszukiwacza są mniej oczywiste dostrzegalny zaczyna być wpływ sceny korzeniami
tkwiącej w sludgeowo-stonerowej niszy skąd wywodzi się nieszablonowy Mastodon.
Efekt nieprzewidywalności, pewnego dusznego niemal obłąkańczego klimatu, czy
dysonansów instrumentalno-wokalnych zdecydowanie powyższymi prekursorami
inspirowany. Natomiast wpływy Enslaved dojrzewają tam gdzie skrzekliwe po
części wokale, podniosła, dumna atmosfera i blackowe zagrywki każą przenieść
się w wyobraźni w rejony mroźnych fiordów. Całość dodatkowo silnie nacechowana
progresywnym szlifem, budowanym na podłożu wielowątkowości kompozycji,
przesiąkniętymi nieszablonowymi rozwiązaniami, czy zgrabnym używaniem
osłuchanych często już aranżacyjnych pomysłów w sposób świeży. I choć w pewnych
fragmentach być może czuć niewielką nieudolność aranżacyjną całość pomimo dość
eklektycznej formy sprawia wrażenie niezwykle zgrabnie skrojonego materiału.
Tylko życzyć wielu innym debiutantom takiego wyczucia tematu, wyobraźni z jaką
szyją swoje autorskie kompozycje goście z Anciients. Dodatkowo specyficzne
czyste zaśpiewy być może w zaledwie kilku fragmentach mogą wydawać się nieco
irytujące, posmak fałszu posiadać, jednak w klimat utworów wtapiają się
znakomicie dodając całościowemu odbiorowi krążka zdziebko szaleństwa, a zarazem koloryt produktu niezwykle wytrawnego dla poszukujących osób przeznaczonego. I jeszcze
jeden szczegół nasuwa się i nie pozwala o nim zapomnieć, gdyż ma on znaczący
wpływ w komponowaniu jak domniemam. Charakterystyczne to, mozolnie
przygotowywane wejścia szalenie nośnych riffów przewodnich tkających
intrygujące wzory tylko utwierdzające mnie w przekonaniu, iż do czynienia mam z
formacją niezwykle perspektywiczną. Życzę zatem sobie, a przede wszystkim
członkom grupy aby rozwijali swój potencjał równie dynamicznie i z klasą jak od
lat czynią to formacje na potrzeby opisu Heart of Oak przywołane.
P.S. Nie mógłbym pominąć dopełniającej formy całości wysmakowanej oprawy graficznej krążka! Więc nie pomijam. :)
P.S. Nie mógłbym pominąć dopełniającej formy całości wysmakowanej oprawy graficznej krążka! Więc nie pomijam. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz