Eklektyzm
pełną gębą - masa inspiracji przefiltrowana przez własne spojrzenie na świat
dźwięków, wrażliwość emocjonalną, także społeczną i chyba również polityczną. Bo to
takie pełne empatii i bólu protest songi na bazie uduchowionego soulu, zimnej elektroniki, trip hopowego mroku, trybalnej szamańskiej rytmiki i
nawet surowego punka, a wszystko z wartością dodaną, jaką w tym całym kosmosie wyraźna
dawka soczystego groovu, wplecionego bezkolizyjnie w apokaliptyczny klimat. Wokalnie
wypisz wymaluj (oczywiście na czarno) jak Ty Taylor, ten gość z Vintage Troube,
lecz z mocniejszym zaangażowaniem, może i nawet wkurwem na rzeczywistość. Ma
człowiek dwojga imion, zwany Franklin James Fisher kapitalne możliwości
głosowe, coś mądrego, bo akurat dokładnie
przemyślanego do przekazania i jest w tym absolutnie prawdziwy i wiarygodny. The Underside of Power to niezwykła dawka piętrzących się emocji, może z jednym drobnym mankamentem, że pod koniec płyta gubi
trochę napięcie i nieco pęd wyhamowuje, ale i tak pasji w niej tony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz