Tekst zwięzły będzie, bo oto prócz
przyciągającego uwagę faktu, że dramat ten oparty na autentycznych wydarzeniach
i sięgający tematycznie do bulwersującego przekonania, iż niemieckie obozy
zagłady to wyssane z palca bujdy skonstruowane, by czarnym PR-em zaatakować „pro
ludzkie” działania III Rzeczy, to akurat w sensie czegoś ponad odtwórcze i
totalnie schematyczne ujęcie relacji z procesu sądowego tutaj nic nie
znajdziemy. Klasyczny aż do bólu, ale z wybitną klasyką gatunku niemający nic
wspólnego, niewychylający się poza kwadratowy szablon, ze szczątkowymi tylko
emocjami, co w przypadku fundamentu zawartego w historii stanowi sztandarowy
przykład zaprzepaszczenia potencjału. Może nieco obraz całości ratują niezłe
kreacje aktorskie, w starciu poprawnie odegranych postaci radykalizującego
showmana przeciwko błyskotliwej akademiczce, ale nawet zatrudnione uznane
nazwiska nie są w stanie wzbudzić większego napięcia. Typowy średniak z ambicjami, niestety bez argumentów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz