Powrót do dzieciństwa, kiedy to historie
fantastyczne wyobraźnię inspirowały. Z poniekąd amatorską obsadą (gwiazdorkę aktorską też tam dostrzegam, ale... :)) przede wszystkim z ekipą Latającego Cyrku Monty Pythona i Panem Stingiem. Z nieprawdopodobnymi sztuczkami
scenograficznymi, z piękną oprawą wizualną, kolorową produkcją, przepychem i
surrealistycznym odlotem. Masą realizacyjnej zabawy makietami,
bezpretensjonalnych efektów specjalnych starej szkoły, które często robią
większe wrażenie od tych współczesnych, zdominowanych przez grafikę komputerową. Dwie
godziny rozrywki z treścią i humorem, baśni o młodości, czystości i wolności.
Niestety pomimo szacunku do formy, nie moja to bajka, ja tam w surowiźnie
gustuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz