Osią scenariusza działania wojenne USA na terenie Republiki Albanii - ofiarna batalia samozwańczego strażnika porządku
światowego z nuklearnym terroryzmem. Konfliktu sfingowanego po to tylko aby przykryć seks
aferę na finiszu kampanii prezydenckiej. Środkami do uzyskania celu wszelkie odmiany medialnej manipulacji, inaczej krętactw
na potężną skalę, wyreżyserowanych przez speców od pijaru, ze scenariuszem na
bieżąco dopasowywanym do cynicznych potrzeb. Wciskanie kitu i wyciskanie patriotycznego
oburzenia, poruszenia, wzruszenia - wszelkich użytecznych pragmatycznie emocjonalnych
reakcji, bowiem powszechnie wiadomo, iż w tej branży wszystkie chwyty dozwolone
aby tylko zachować bądź zdobyć stołki. Bohaterami perfidni manipulatorzy,
producenci masowej histerii bez odrobiny moralności, dla których zwycięstwo
jest niczym religia, a podejmowane nieetyczne działania to automatyzmy o
charakterze rytualnym. Podane to zostało przez Barry’ego Levinsona w lekkiej
formie obyczajowej komedii, grubymi nićmi szytej satyry (We are the World w nowej odsłonie :)) z chwilami wręcz surrealistycznymi
wątkami, jako sarkastyczny komentarz do ówczesnych możliwości medialnej
dezinformacji. Dziś w dobie przerażającego internetowego bajzlu uświadamiane mechanizmy
wydają się jakimś przedszkolem, lecz ich charakter pozostaje uniwersalny i
współcześnie nie mniej aktualny. Polecam więc aby skonfrontować się z tym
obrazem nie tylko przez wzgląd na genialne kreacje aktorskie Roberta De Niro i
Dustina Hoffmana, ale przede wszystkim aby szeroko otworzyć oczy włączając w dobie gównoburz ROZUMNĄ krytykę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz