Krótko w powyższym przypadku się
wypowiem, bo ja człowiek na tyle prosty, że zwyczajnie sensu w jakimkolwiek
znaczeniu tego określenia (drugie dno, czy coś w ten deseń), w tej surrealistycznej opowieści nie widzę. Absurd
jej ojcem, a logika matką, co swoje potomstwo porzuciła. Tym tchórzliwym aktem
braku odpowiedzialności za swe dziecię do wpływu na finalny efekt wychowania
jedynie ojca dopuściła. On przejmując w pełni opiekę jednocześnie własne piętno
odcisnąwszy, młodego oderwanego od racjonalności szaleńca wychował! No i
skrzywdził mnie ten film skoro takimi finezyjnymi opisami próbuje go jak mogę określić.
Stop! Nie będę już się starał, gdyż nic w nim przez pryzmat zdrowego rozsądku
nie jest takie jak być powinno. Na każdym kroku wydarzenia z równą siłą drażnią,
co intrygują. Niestety z każdą minutą braku jakiejkolwiek bardziej jasnej
sugestii, pytanie o co tu chodzi i po co to wszystko, intrygujący posmak w nonsens
dla nonsensu zmieniają. W oparach absurdu, bez ładu i składu przez półtorej
godziny przebywałem. Przykro mi, ale mnie te opary na tyle skutecznie nie
uwędziły by w innym stanie świadomości dno zakamuflowane dostrzec. Zakładając
oczywiście, że ono tam ukryte.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz