Trochę
w ostatnim czasie posucha wśród muzycznych premier, stąd poszukując ciekawych
dźwięków intensywnie wertuje magazyny muzyczne i sieć przeczesuje. Wtedy to
wpadam na grupę, której istnienia byłem świadom, jednakże jakoś niedane mi było
dotychczas spróbować, co sobą w praktyce reprezentuje. Tym sposobem odpaliłem
testowe dźwięki Climax i potocznie rzekłszy bakcyla połknąłem. Zapoznałem się
od razu z całością albumu i odtąd systematycznie wciągany jestem w te dźwięki.
Co nader zaskakujące inspiracje Beastmilk bez wątpienia czerpie ze sceny lat
osiemdziesiątych i nurtów, których nigdy wyjątkowym sympatykiem nie byłem, a
które kojarzone z szerokim gronem grup pokroju The Cult, The Sisters of Mercy, Fields of the Nephilim, Joy Division, Killing Joke czy po części The Cure i Bauhaus. Nie mam
zatem zamiaru zgrywać znawcy tematu, bo wiedza moja bardzo ograniczona, znajomość
dyskografii powyższych dość pobieżna, a pokora wobec bogactwa gatunku spora.
Napisze tylko, że czując wyraźnie w muzyce Beastmilk, ten zimno i nowofalowy oddech oraz garściami czerpane od legend stymulanty, byłbym skrajnie niesprawiedliwy
gdybym jednoznacznie tych mieszkańców Helsinek jedynie epigonami nazwał. Oni przecież w
odróżnieniu od prekursorów zawarli w kompozycjach coś, co pozwoliło przytulić mnie do ich albumu. Jest w Climax niezwykły magnetyzm, który przyciąga ze sporą
mocą i hipnotyzuje intensywnie. Wgryza się w podświadomość i pewną rewoltę w moim subiektywnym postrzeganiu muzyki czyni. Zawiera w brzmieniu odpowiednią dawkę brudu przez co unika nadmiernej sterylności, która powstrzymywała
mnie przed głębszym zapoznawaniem się z płytami wyżej wymienionych ikon nurtu. To
sprawia, że postrzegam ekipę Kvohsta jako mimo wszystko pewną względnie nową jakość
na scenie. Łącząc bowiem przebojowe o naturalnym popowym szlifie, wielokrotnie już w historii rocka
powielane patenty z alternatywnym chwilami psychodelicznym klimatem i nihilistycznym przesłaniem stworzyli hybrydę, która
spore nadzieje na przyszłość we mnie wzbudza. Już czekam więc na kolejny
krążek, bo dynamika wydarzeń wokół grupy dość duża, a apetyty zdumiewająco pobudzone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz