Daleka amerykańska prowincja, dokładnie zachodni Teksas. Bracia o skrajnie odmiennej przeszłości, róznych konstrukcjach psychicznych, motywacjach i życiowych potrzebach. Z rodziny po przejściach
postawieni biegiem zdarzeń przed koniecznością dokonania czynów przestępczych. A naprzeciw nim rutynowany stróż prawa, którego życie także porządnie przetestowało. Oddech ma on ciężki i głos zmęczony, cedzi słowa z wysiłkiem i z doświadczeniem, błyskotliwością jak i sarkazmem rzeczywistość analizuje. Taki dość zgorzkniały sukinkot, z twardą skorupą, który prowadząc śledztwo w sprawie
chce nie tylko odszukać sprawców, ale także poznać ich naturę i motywację, by coś więcej zrozumieć. Pomiędzy
nimi bank, który ofiarą napadów, lecz i szczwanym, pazernym graczem, bezlitośnie z pełną empatii miną trudną sytuację naiwnych ludzi wykorzystującym. W takich okolicznościach trudno mówić o bohaterach
wyłącznie pozytywnych i tych jednoznacznie negatywnych, kiedy rzeczywistość skomplikowana, a ludzie w jej labiryntach mocno zagubieni. W takich
okolicznościach miejsca i czasu, uwarunkowaniami kulturowymi i mentalnością specyficzną naznaczonych, nieśpieszna opowieść o ludziach, zasadach i sprawiedliwości społecznej jest tkana. Z kapitalną muzyką m.in.
Nicka Cave’a i obrazem malowniczym, który za sprawą dynamicznej kamery
przyspiesza, gdy zasadnie chwilowo akcja pędu nabiera. Może i spore grono widzów podczas seansu będzie znudzone, bo faktycznie mimo, że jest broń i są twardziele to więcej tutaj między wierszami niż prostej
dosłowności. Ale zlewka na oczekiwania tych, którzy zamiast szorstkiej złożonej prawdy wolą
przefiltrowaną i skrojoną na miarę rozrywki wypolerowaną pseudo rzeczywistość. Może i Hell or High Water jest senny, surowy i mało atrakcyjny dla szerszej publiczności. Jednak mówi o rzeczach istotnych, stawia oczywiste pytania, nie dając szablonowo poprawnych politycznie odpowiedzi, a finał kopie konkretnie i do głębokich refleksji zachęca. To
żaden niewypał, tylko petarda z trochę opóźnionym zapłonem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz