Anno Domini High Definition to ewidentnie przełom, nowe
otwarcie w karierze Riverside. Po poprzedzającej album trylogii Reality Dream
przyszło odświeżenie formuły, a zahamowana ambitnym, lecz wymagającym
konsekwencji konceptem potrzeba rozwoju mogła zostać zaspokojona. Nic już nie
stało na przeszkodzie by pójść bardzo mocno do przodu i realizować świeże
pomysły. I to słychać wyraźnie w każdej z pięciu bogatych kompozycji, czuć iż
subtelna neoprogresja z jedynki rozwijana dość wstrzemięźliwie na Second Life
Syndrom i nieco odważniej na Rapid Eye Movement, została zastąpiona zwrotem w
stronę konstrukcji zdecydowanie bardziej dynamicznych. Przeważają numery
rozbudowane, wielowątkowe z narastającym napięciem, mnóstwem interwałów
uatrakcyjniających formułę i podtrzymujących zainteresowanie przez cały czas
ich trwania. To mocny, soczysty rockowy album zagrany z polotem i werwą,
wykorzystujący całą gamę inspiracji odnajdowanych w najróżniejszych, nie tylko
w typowo rockowych rejonach. Odrobina orientalizmów, przestrzennych post rockowych
i ambientowych wycieczek i nawet z wprawą użytych dęciaków. Mnogość
wykorzystanych rozwiązań melodycznych i harmonicznych zachwyca, bo płyta ta, to
prawdziwy wulkan tryskający pomysłami. Chociaż jak na energetyczny rockowy
album z ambicjami progresywnymi trzonem solidny, czasem wyjątkowo ciężki riff,
sprężysty bas oraz gęsta perkusja, dla której kontrapunktem chwytliwa solówka, to jednak dla mnie bohaterem krążka są klawisze z pasją obsługiwane przez
najmłodszego członka grupy. One już nie stanowią wyłącznie tła jak na wcześniejszych
riversajdowych produkcjach, tylko wraz z partiami wioseł stają się dominującym
aktorem. Zestaw zabawek Michała Łapaja serwuje całą paletę najprzeróżniejszych
brzmieniowych smaków i smaczków - od kosmicznych pasaży, przez jazgotliwe harce
hammondów, po hipnotyzujące ambientowe plamy i delikatne plumkania. Dzięki temu
kreatywnemu gejzerowi wątków, instrumentalnej i aranżacyjnej wprawie oraz
doskonałemu wyczuciu materii Anno Domini High Definition otworzyło ekipie
Mariusza Dudy kolejne drzwi w karierze. Pozwoliło dzięki przewartościowaniu
przyświecającej idei i przeformatowaniu formuły osiągnąć o stopień wyższy
poziom w rozwoju i spojrzeć na własne możliwości z szerszej perspektywy, o czym
przekonują dwa ostanie, jeszcze dojrzalsze krążki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz