sobota, 3 grudnia 2016

Kylesa - Spiral Shadow (2010)




Mocarny sludge z punkową zadziornością jaki Static Tensions w całości wypełniał, zastąpiony został na Spiral Shadow kierunkiem na bardziej rozbudowany klimat i rozwijanie tematów na modłę post-rockową. Oczywiście jest to pewne uogólnienie, odczucie po pełnym odsłuchu całego materiału, gdyż wachlarz emocji w poszczególnych numerach jest dosyć szeroki i nadal z powodzeniem również obsadzany na gwałtownych ciężkich riffach (patrz otwierające Tired Climb i Cheating Synergy), jak i dla urozmaicenia przeplatany ambientowymi wycieczkami czy refleksyjnymi podróżami (Distant Closing In, Dust). Głównie jednak album wypełniają w miarę chwytliwe kompozycje (Don’t Look Back, To Forget czy numer tytułowy), o których przystępność dbają misternie tkane instrumentalne pasaże oparte na plemiennym rytmie z żeńskimi ale nie "babskimi" wokalami i dla równowagi, by zbyt grzecznie nie było, z hardcorowo brzmiącymi skandowaniem. Wszystkie te nawiązania do wcześniejszych nagrań są jednak skutecznie neutralizowane brzmieniem pozbawionym charakterystycznej dzikiej szorstkości, na rzecz czystego soundu i muzycznej klarowności wprost z post rocka. I to jest podstawowym problemem na piątym albumie Amerykanów z Savannah w stanie Georgia, że tym sposobem ucieka z ich muzyki powietrze wprost proporcjonalnie do ograniczania jej szorstkości. Że gdy w założeniach kompozycje miały być bardziej przestrzenne, to w rzeczywistości jakimś cudem stały się poniekąd smętne i mdłe, a co za tym idzie pozbawione waloru, który by słuchaczowi dał powody do ekscytacji. Zabrakło w tym momencie finezyjnych pomysłów i powstała pustka w miejscu gdzie do tej pory wtłaczali pokaźne dawki adrenaliny. Nawet dwa zestawy perkusyjne stanowiące znak rozpoznawczy stylu Kylesy nie były w stanie odpowiednio efektywnie powierzchni zagospodarować, gdy w sukurs nie przyszła wyjątkowa kreatywność i zabrakło pędu do struktur urozmaicania. To z dzisiejszej perspektywy najmniej emocjonujący krążek zespołu, a te sześć lat wstecz może niewielki ale jednak powód  do obaw o dalszy kierunek rozwoju formacji. Dziś już jednak wiadomo, że była to chwilowa niepokojąca anemia, którą szybko zwalczyli odpowiednią dawką witaminy D w kolejnych odsłonach studyjnych działań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj