środa, 11 października 2017

The Fisher King / Fisher King (1991) - Terry Gilliam




To rodzaj filmowej biblii dla wszystkich tych, którzy w niecodzienności odnajdują spełnienie, we względnie kontrolowanym obłędzie pasji i refleksji nad życiem. Obłędzie czasem jednak zbyt głębokim, bo na większych bądź mniejszych traumach powstałym i karmiącym się zaawansowanym idealizmem moralnym. W świecie opanowanym przez istoty pod krawatem i z grubym portfelem, w wyścigu szczurów po pozycję i pieniądze zatraconych, egzystują także odtrąceni lub świadomie skazani na życie na marginesie. W nim ludzi wszelkich życiowych orientacji i wyborów łączą przypadki, często świadome działania lub też zaniechania, a wszystkie one według tajemniczego wzoru oddziaływają na siebie - to dramatyczny splot, to zawsze węzeł skomplikowany. Fisher King to dzieło wyjątkowe, nietuzinkowe i nieszablonowe, dające masę materiału do skonsumowania w akcie natchnionej intelektualnej dysputy z samym sobą, we własnym wnętrzu przepracowując osobiste choroby duszy i uniwersalne prawdy o człowieku. Zadający fundamentalne pytania o istotę człowieczeństwa, skupiając się przede wszystkim na poszukiwaniu odpowiedzi na dylematy w kwestii kary za grzechy, konsekwencji i odpowiedzialności podsycanej poczuciem winy. Czy jesteśmy w stanie odkupić własne winy zadośćuczynić tym, którzy przez nie życiowo poturbowani? Tym wszystkim, którzy to pod wpływem traum ukryci w świecie spowitym mrokiem, tylko pozornie bezpieczni na tym odludziu. Z takim duetem aktorskim, z taką wyobraźnią i brawurą Gilliama oraz błyskotliwą przenikliwością scenarzysty, to nie mogło się nie udać. Jeff Bridges i Robin Williams w finezyjnie skonstruowanych i odegranych rolach plus cała obszerna galeria wszelkich dziwadeł, które tak naprawdę są bardziej ludzkie od tych wszystkich szablonowych obywateli skrojonych podłóg wymagań świata bezwzględnego. Obserwując niezwykle mądrą, autentycznie zabawną i głęboko poruszająca historię Jacka i Perry’ego odpływamy w emocjonalną otchłań, świat refleksji niewymuszony, tylko płynnie z wyczuciem pobudzany. To poważne psychologiczno-filozoficzne studium, które podane metodą osobliwą daje także porządną porcję dobrej zabawy z wartościową puentą i przesłaniem. Dla mnie niewątpliwie numer jeden w bogatej twórczości Terry'ego Gilliama!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj