Od strony technicznej, to jakbym teatr
telewizji oglądał, artystyczną kreację malowaną dwubarwnie jedynie odcieniami
szarości, ale przez to wyjątkowo klimatyczną. Kameralną i surrealistyczną balladę
o tożsamości, ubraną w tym przypadku w nieoczywiste atrybuty czarnej komedii. Zabawną
z pewnością, natomiast intrygującą jedynie w założeniach, taką zawiłą intelektualną szaradę, w której mieszają
się wielorakie literackie inspiracje i nie tylko artystyczne ambicje Piotra
Dumały. Realizuje je flirtując z widzem, korzystając zapewne także z dorobku mistrzów psychoanalizy. Niestety robi to w nastrajającej do drzemki formule sztuki dla
sztuki. Przykro mi ale nie mając dogłębnego przygotowania teoretycznego nie
bardzo mi wiadomo jak skonsumować to elitarnie wytrawne danie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz