Absolutnie nie jestem i
też absolutnie nie aspiruje do miana pasjonata jakiejkolwiek szkoły kina
egzotycznego, tym bardziej że mnóstwo ciekawych rzeczy dzieje się w kinie
amerykańskim i europejskim, a ja nie nadążam nawet za z tych podwórek
wartościowymi nowościami. W przypadku twórczości Ashgara Farhadiego sytuacja
jest jednak zdecydowanie inna bowiem reżyser odkryty właśnie dla kina
światowego przebił się na szersze rynki za sprawą jak pamiętam Rozstania i Klienta
stając się tym samym twórcą przez elitę głównego nurtu rekomendowanym. :) Drugi
z wymienionych tytułów już znam (tak pisałem, pisałem także), a pierwszy należało
oczywiście poznać tym bardziej że ostatni zrobiony już w europejskich warunkach
(Wszyscy wiedzą) stał się w ostatnim czasie jednym z bardziej przeze mnie
docenionych. Tak jak bezpośrednio dałem do zrozumienia kiedy z Klientem się
zapoznałem, tak też Rozstanie to obraz który mimo osadzenia w arabskich realiach,
mógłby równie dobrze powstać w bliższych kulturowo okolicznościach miejsca, a
różnice w sposobie życia w sensie funkcjonowania ograniczyłby się wyłącznie do
mentalnego rozumienia roli mężczyzny i kobiety przez pryzmat religijnych
wierzeń i tradycją przesiąkniętych konwenansów. Cała reszta czyli relacje w
obrębie rodziny, a przede wszystkim problemy natury psychologicznej to niemal
skala 1:1 tego co od wewnątrz mamy możliwość na co dzień spostrzegać, a nawet często
też doświadczać. Zatem niby rzeczywistość inna, odległe galaktyki, a jednak
uniwersum to samo. Rozstanie jest obrazem wysoce pragmatycznym, pozbawionym detalicznej
obróbki, ukazującym życia surowy stan. Niemal z boku rejestrowaną kroniką
wydarzeń bez dodatkowej kosmetyki, nawet w sensie pozbawienia go tła muzycznego
minimalistycznie ograniczonego do odgłosów zgiełku miasta. Stąd siła przekazu
jego opiera się wyłącznie na pierwotnym potencjale tkwiącym w historii, której
w tej formule do psychiki widza wtłaczanej poniekąd daleko do typowo filmowo poruszającej
emocjonalności. Zamiast warsztatowych trików odciągających od jądra zamieszania
dostajemy świadomą i precyzyjnie dozowaną prostotę dopieszczaną wieloma
sugestywnymi merytorycznymi detalami, sprytnie między wierszami przemyconymi. Doceniając
przywiązanie Farhadiego do fabularnej rejestracji/filmowej interpretacji
prozaicznego życia rodzinnego i przerastającej możliwości kontrolne bohaterów
strasznie splątanej spirali zdarzeń oraz rozumiejąc zastosowanie prostych
środków stylistycznych mam równocześnie przekonanie, iż w wersji zmodyfikowanej
przez potrzeby i oczekiwania kina bardziej mainstreamowego spojrzenie Ashgara
Farhadiego (Wszyscy wiedzą) stało się może nie bardziej przenikliwe i suspensem
szczwanie doprawione, ale na pewno znacznie bardziej realizacyjnie kompletne i
dla artystycznego wrażenia atrakcyjne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz