Istnieją zjawiska (także
w kinie), których nie jestem w stanie zrozumieć, tym bardziej zaakceptować
sytuacji, kiedy za geniusza profesjonalna krytyka czy obyta z tematem publiczność
uznaje kogoś, kto absolutnie własną twórczością na to zaszczytne określenie nie
zasługuje. Po kierowanym ciekawością seansie Get Out postanowiłem, że nie ma mowy abym temu żałosnemu
hochsztaplerowi dał jeszcze kiedykolwiek szansę, ale uległem jak widać raz jeszcze masowemu wpływowi opinii publicznej i pod presją rekomendacji włączyłem
tuż przed północą Us. Cóż z tego wyniknęło, co teraz o człowieku i jego pracy
myślę już donoszę. Kilka wizualnie interesujących ujęć, klimat niepokoju i
zagadka do której wyraźnych tropów masa - tak jednak w zagmatwaniu zakamuflowanych,
że nawet klatka po klatce oglądając i tak ich bym w całość nie złożył. Brak bowiem do
klucza dostępu, stąd jakbym się nie spinał on nie do zdobycia! Pomysł i
scenariusz jest dość zabawny, motywacja przekombinowana, ale techniczna
realizacja na tak wysokim poziomie, że sceny przerażają (ale do pewnego
momentu) i mimo że pewnie ktoś tutaj do widzą puszcza oko, to mimika postaci
wgryza się w moją psychikę dreszcze wyzwalając (do pewnego momentu) i jakieś
tam całkiem nie małe pocenie powodując (do pewnego momentu). :) A może to jakaś
trzecia droga realizacyjna, znaczy miszmasz, a „po naszemu” to groch z kapustą
w praktyce upichcony? Dziwna, a wręcz drażniąca to sytuacja, bowiem mocno
wykluczające się reakcje zostają sprowokowane, a ja nie wiem czy to
improwizowana hochsztaplerska manipulacja drwiąca z bezsensownej przemocy we
współczesnych horrorach czy poważne kino grozy z przemyślanymi precyzyjnie
założeniami i stojącą za nimi kompleksową filozofią. Nie wiem, nie wiem, nie wiem - trudno mi orzec czy to lew
czy nosorożec. :) Ciężko zrozumieć intencje, bo cholera wie o co w tym czymś
chodzi. Domyślam się, a może zwyczajnie strzelam, że idzie o hajp napędzający fejm! Kolejna
szarża Jordana Peele'a, nic ponadto.
P.S. Na plus i to bez
ironii piszę scenografia operatora okiem wyostrzona, całkiem gitesowa muzyka Michaela Abelsa oraz fajowo splątana Lupita Nyong'o.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz