Wystarczyło kilka
krótkich chwil, może dosłownie potrzebne były cztery minuty nienachlanej ekspozycji obrazu
podbudowywanej precyzyjnie brzmieniem smyczków, abym natychmiast poczuł ten
rodzaj melancholijnej wibracji, który nad wyraz skutecznie zaskarbia moją sympatię i skupia należycie uwagę. Im dalej w opowiadaną historię tym więcej intrygujących
niuansów i niedopowiedzeń - w filmie, który nie jest może bezdyskusyjnym
arcydziełem, ale w swojej kategorii gatunkowej może śmiało być uznany za
projekt skończony. W nim co najmniej dwa główne poziomy do głębokiej analizy, a
na nich liczne prowokujące do dyskusji wątki, bezpośrednio i pośrednio nawiązujące
do głównego tematu, którym projekcja własnych aspiracji w narcystyczno-obsesyjnym tonie. Relacja obdarzonej talentem i doświadczeniem pedagogicznym nauczycielki z utalentowanym literacko przedszkolakiem i niespełnione ambicje jako trzon oraz w tle wypełnianie pustki powstałej poprzez dorastanie własnych
dzieci, tudzież rozczarowanie nimi, bowiem misterny plan ich artystycznego
rozwoju nie przyniósł oczekiwanych rezultatów i nie mają potrzeb duchowych
większych niż te podobne przeciętnym nastolatkom? Rekompensowanie deficytów w
kontaktach z własnymi nastoletnimi dziećmi, zagospodarowanie tej bolesnej
pustki poprzez próbę ukształtowania osobowości jeszcze podatnej na wpływy
dorosłych, względnie fiksacja objawiająca się potrzebą wyrwania młodej duszy z materialistycznego schematu
wychowania do zarabiania. Czyżby Pani Spinelli przez osobisty kryzys tożsamości
nieco świrowała, popadając w niebezpieczny obłęd? Czyżby mimowolnie stawała się ofiarą
intelektualnej psychozy – pozbawioną upragnionego talentu desperatką pasożytującą na organizmie już zaskakująco świadomej ofiary? ;) Czy to są trafnie postawione
pytania? ;) Warto sprawdzić, nie tylko przez wzgląd na arcyciekawe spojrzenie,
ale także dla przyjemności obcowania z aktorskim ideałem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz