Może to nieco zgrany i
banalny patent, ale kontrast w dwóch startowych ujęciach używając zwrotu
potocznego "robi robotę" i sugestywnie wprowadza w kameralny dramat matki
i ten nadrzędny, wymownie tragiczny córki. Tych świadomych kontrastów, w znaczeniu wyrazistych
cech ukazanych okoliczności jest tutaj zresztą sporo więcej i właściwie cały
pomysł na efektywność emocjonalną historii zdaje się opierać na ich skonfrontowaniu. Prócz
tego jest też źródłowa tajemnica, która kryje się za fatalnym stanem relacji matki z
córką oraz równie dysfunkcyjnej kondycji psychicznej obu kobiet. W dalszym zaś
planie, lecz jak z kolejnymi minutami się przekonujemy z newralgicznym wpływem na rozwój
wypadków występują pozostali członkowie rodziny Wysockich, z uwzględnieniem roli
byłej nauczycielki, sutenera i wujka/kapłana. W tych prostych w formie,
drobiazgowo udokumentowanych i osadzonych w bolesnym realizmie i genialnie odegranych scenach tkwią gigantyczne
pokłady głębokich emocji. Emocji uzyskanych poprzez wydrenowanie z potencjału całej
przerażającej prawdy o prowincjonalnej Polsce żyjącej w biedzie, szukającej najprostszego oparcia w fałszywie pojmowanej wierze.
Polsce rodzin niejednokrotnie patologicznych nie w sensie potocznym, a jednak
bardzo dalekich od symulowanego na zewnątrz idealistycznego wzorca, oraz tych współczesnych niebezpieczeństw świata przemocy i ostracyzmu na jakie
narażeni są wychowywani na marginesie i przez kontekst miejsca w zrozumiałym
surowym kieracie młodzi ludzie. W miejscach gdzie nikczemność, podłość, draństwo to normalność, nie
zawsze bezpośrednio w rodzinie, ale zawsze na podwórku, na ulicy. Do bólu
autentyczne, w surowej kompozycji, bez kosmetyki oddane cierpienie, będące konsekwencją naiwności i
okrutnej rzeczywistości szarpie człowiekiem okrutnie. Fałsz, hipokryzja, ale i
dystrofia uczuć w życiu codziennym do której się przyzwyczajamy i adaptujemy. Nie
mam pytań, jestem porażony. Wszystko do wyczytania między wierszami w
precyzyjnie wymierzonej dawce psychologicznej obyczajowej traumy, we
wstrząsającej historii będącej pokłosiem pracy Magdaleny Łazarkiewicz i
Katarzyny Terechowicz nad jednym z lepszych polskich seriali ostatnich lat. Zacne, w ciszy wprowadzone na ekrany polskie kino!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz