Rzetelnie nakręcone brutalne kino, mocno emocjonalnie angażujące, ale tak jak prawidła gatunku nakazują bez łzawego smucenia. W nim droga i szlakiem ucieczki wspólnie podążający życiowi rozbitkowie,
których losy raptownie ze sobą złączone. Ona młoda prostytutka doświadczona parszywym
dzieciństwem. Naiwna i lekkomyślna, stale sprowadzająca na siebie kolejne
kłopoty. On sporo starszy twardy sukinkot na krawędzi życia i śmierci, który z nieodpowiednim towarzystwem
zadarł. Relacja między nimi dynamiczna, konsekwentnie ewoluująca w
bliskość, bez jednak podtekstu seksualnego. Ciężkie to doświadczenie filmowe w sensie ciężaru jakim widza obciąża. Obraz potwornie przygnębiający - surowy i bezpośredni, ale też emocjonalnie boleśnie dotykający. Aktorsko Ben Foster jak zazwyczaj czyni, szczególnie
kiedy desperatów grywa, trafia kreacją w punkt idealnie, a Elle Fanning mimo iż młoda to już w fachu doświadczona, bez problemów
dotrzymuje mu kroku. Mówię wam dosadne to w każdym calu kino, mimo że nieco
szablonowe to wciąga, a rozciągnięty dość mocno w czasie finał na dodatek
najpierw tak gwałtownie wstrząsa, że aż człowiekowi dech odbiera i wykrzywia twarz
w potworny grymasie bólu, aby ostatecznie równie intensywnie wzruszać przekazując wartościową
treść uniwersalną. Szanuję taką od dawna już niemal kompletnie spraną formę
stylistyczną, w której kumulacja nieszczęść potworna. Co więcej mam do
niej wielką słabość, bo niby gdybym jej nie miał, to niewątpliwie przerabianie
wtórne powracających klisz spowodowałoby z pewnością zobojętnienie. Niby to kino akcji, ale dla szerszego grona odbiorców mało
atrakcyjne, bo pozbawione spektakularnej otoczki, za to silnie angażujące na
poziomie zdecydowanie wyższym niż produkowane w biegu filmy sensacyjne, szczególnie te w przerysowanym
widowiskowym wydaniu.
P.S. Kto to Mélanie Laurent dopiero zapoznanie z jej notką biograficzną mnie uświadomiło. Zaskoczenie było spore, ze znam Panią doskonale!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz