sobota, 28 marca 2020

The Last Black Man in San Francisco (2019) - Joe Talbot




Ten nieoczywisty do interpretacji szkic psychologiczno-socjologiczny, na pierwszy rzut oka obrazem przede wszystkim stoi, a precyzyjnie ujmując jego właściwym i dominującym podczas projekcji walorem jest dopracowany kadr. To kolejny oryginalny projekt ekipy Studia A24, będący szeroko komentowany w branży filmowej, szczególnie przez sympatyków i poszukiwaczy względnie nowych form twórczych. W romantycznej wizualnej narracji kryje się intrygujący duch ambitnej treści, w formule obserwacji zachowań społecznych i żałuje niestety, że ta z pewnością w założeniach i motywacjach głęboka analitycznie historia sama w sobie historii (w znaczeniu uporządkowanych i jasnych sekwencji) nie niesie. To bezspornie wymagające intelektualne wyzwanie, a formalnie, że ujmę to efektownie - niby odbitka fotograficzna sytuacji i stanów emocjonalnych wykonana na połyskującym papierze. Znaczy wygląda ona bardzo ładnie, przyciągając wzrok kryjąc w sobie znacznie więcej treści jakoby barwna otoczka absorbująca uwagę zdawała się pozornie oferować. To sztuka z ukrytym drugim dnem, z wieloma cennymi szczegółami zakamuflowanymi w jaskrawej fakturze obrazu i osadzona w duchu nowoczesnej artystycznej bohemy. Przyznaję iż miałem problem by dotrzeć do jej jądra i zgłębić w stu procentach trafnie intencje twórców, ale kiedy już podparłem się przypisami, to pomogły mi one docenić nie tylko wcześniej dostrzeżony scenograficzno-operatorski kunszt wizualny ale i błyskotliwą wyobraźnię scenarzysty. Tylko że ogólnie mam odczucia ambiwalentne, bowiem błądząc w spekulacjach zbyt wiele podczas seansu sam musiałem sobie dopowiadać, a same obrazy niewątpliwie kunsztowne pojawiały się i znikały pozostawiając po sobie tylko przyjemne estetyczne doznania. Natomiast emocji większych w nich brak było, bo pod tym względem jest to produkcja niezadowalająco płaska, a nawet jak domniemam dla widza, który nie będzie miał ochoty dociekać i poszukiwać interpretacyjnych tropów mdła zwyczajnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj