Orient niemal pełną
gębą na ekranie. Kino chińskie wyprodukowane pod patronatem bardzo prężnej młodej amerykańskiej fabryki snów (Studio A24). Kino dość ostatnio głośne, licznie na prestiżowych spędach nagradzane - przynajmniej nie do przeoczenie dla w miarę zainteresowanego
ambitnym filmem weekendowego kinomaniaka. Przez pryzmat podstawowej komórki
społecznej scenarzystka i reżyserka opisuje w tle przemiany we współczesnym społeczeństwie
chińskim. Najważniejszy jest jednak temat więzi pokoleniowej w okolicznościach
nieuchronnego odchodzenia jednego z jej członków i charakterystyczna dla azjatyckiej
mentalności potrzeba stosowania małych kłamstw w przekonaniu ochraniania
bliskich przed druzgocącą prawdą o stawaniu oko w oko z kwestiami ostatecznymi.
Muzyka Alexa Westona, a dokładnie zaangażowany na tą okoliczność prawdopodobnie
kwartet smyczkowy, z subtelnymi minimalistycznymi wokalizami, tworzy
fenomenalny klimat i motyw przewodni dla obyczajowej kameralnej opowieści. Historii uroczo chwilami przerysowanej, posiadającej specyficzny czar i w skrócie o uniwersalnym wydźwięku - nawet jeśli w kwestii kultury i obyczajowości, to nieco inna od naszej zachodniej miara. To jest też jak myślę, mimo ambitnie komediowego zacięcia film trudny w odbiorze, wymagający otwartości i przede wszystkim relatywnie szerszej wiedzy okołokulturowo-mentalnej, by w pełni został zrozumiany - jak domniemam w europejskim
spostrzeganiu w nieodsłaniający całkowicie wszystkich swoich walorów i prawd w
nim zawartych. To zrozumiałe, brak mnie też wszelako znajomości powiązanych z szerokością i długością geograficzną kontekstów. Co ciekawe jednak, że przy odrobinie szerzej otwartych oczu, jest w nim sporo ważnego do trafnego odczytania, a poza tym wiele w tym smutnym
filmie cierpkiego poczucia humoru zdejmującego z niego poniekąd częściowo dramatyczny ciężar gatunkowy. Podsumowując, niezwykle poruszający obraz z
rodzaju tych, w których między słowami gejzery emocji tryskają, lecz
odpowiednio kamuflowane, przez co prawdziwe do bólu. Wyjątkowo dojrzałą jest on
lekcją bycia, z optymistycznie przewrotną puentą i zapadającymi na długo w pamięć postaciami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz