Będzie pompatycznie z egzaltacji tonażem bo i tak być musi! Przyznaje, że mam słabość do obrazów co środkowe lata XX wieku ukazują, a do tego forma prostej życiowej opowieści jest mi równie bliska. Stąd Służące już na starcie szansę otrzymały i z oczekiwaniami sporymi się zmierzyły. Efekt konfrontacji zaiste dla obrazu zupełnie mi dotąd nieznanego reżysera wyśmienity! Poprzeczka wysoko umieszczona z gracją pokonana z zapasem sporym, bo to film skromnie mówiąc wspaniały, bez wątpliwości do kanonu dzieł wyjątkowych w moim mniemaniu aspirujący. Pod każdym względem doskonale skrojony z szacunkiem dla najlepszych tradycji sztuki filmowej - bez przesady, przekombinowania, silenia się na oryginalność. W odpowiednich proporcjach wstrząsający, wzruszający, permanentnie kształcący ale i miejscami zabawny by równowagę naturalnie zachować. Obraz radykalnego białego Mississipi celnie oddany, południe w obłudzie zatopione, w pokazowej manierze na nabożeństwa uczęszczające, pozornie oddane wartościom szlachetnym by w rzeczywistości każdym swym czynem im zaprzeczać. Wyzyskiem, pogardą, przemocą i wszędobylskim poczuciem strachu bliźnich obdarowujące - ukrywające się pod tandetą wypielęgnowanej fizyczności, landrynkowego anturażu, a w rzeczywistości buractwem, prostactwem, zwykłym prymitywizmem śmierdzących. Szczęśliwie wśród tego prowincjonalnego zepsucia, takich licznych ewolucyjnych porażek z cudem człowieczeństwa, białymi odstępstwami od wydmuszkowej tandety się spotykam i odwagą tych ludzi co pokorą od lat kształtowani. Jest impuls, jest zaangażowanie, jest heroizm to muszą przyjść i zmiany, choć proces to długotrwały i ofiary pochłaniający niestety. To wszystko nie jest jednoznaczne, proste i oczywiste, bo życie przecież skomplikowane, a człowiek istotą niedoskonałą, co definiując sobie dla wygody stereotypy, paradoksalnie tak bardzo rzeczywistość gmatwa. Stąd nauka by sądów pochopnie nie wydawać, w skostniałej, pretensjonalnej i jałowej emocjonalnie egzystencji się bezmyślnie nie zatracić. W każdej chwili coś zmienić można - nawet matka Skeeter też czegoś się od służby nauczyła! Nie wszystko złoto co się świeci i nie każdy białas to ignorancki dupek. :) Trzeba tylko w swoim życiu, szczególnie w momentach newralgicznych na wartościowych ludzi trafić i umieć skorzystać z ich mądrości. Prawdą niewątpliwą, że jesteśmy tacy jak ci którzy naszemu dojrzewaniu towarzyszą, a SZACUNEK bezcenną zapłatą za trud - z nim krzyż dużo lżejszy. To za każdym razem zadziwiające - dzięki takim obrazom wiem, że będę lepszym człowiekiem. POWAGA!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz