Szybki "risercz" prasy muzycznej i internetowych witryn mający na celu zbudować większą niż tylko pochodząca z recenzji Joy as an Act of Resistance wiedzę o Idles, podpowiedział przy okazji względnemu laikowi, iż obecna współczesna scena punkowa, to w większości sentymentalne kombatanckie pierdy, lub na szczęście tylko rzadkie, bo nie do końca udane próby rewolucjonizowania muzycznej materii poprzez dokonywanie zbytnio radykalnych zmian w poszukiwaniu własnego nowego ja (to też podobno weteranów domena ;)). Jeśli zaś młodzież idzie drogą "punkowej rebelii", to jest to w gruncie rzeczy twarde trzymanie się wdrukowanych przez legendy schematów, tym samym we współczesnym układzie odniesienia znakomicie przyjęta przed grubo ponad dwoma laty debiutancka płyta Idles, jawi się jako genialnie wręcz spasowana próba zarówno hołdowania spuściźnie gatunkowej, jak i co w tym wypadku najważniejsze, z przyrodzoną przecież stylistyce determinacją i zaangażowaniem wykorzystywania świeżych sugestywnych sposobów wyrażania autentycznej postawy buntu. I nie jest to żałosna kontestacja z wystudiowaną pozą, tylko niepodważalnie szczera manifestacja własnych poglądów podparta skrupulatnie zaglądającymi w głąb problemów obserwacjami i wyrażona z intelektualną błyskotliwością, poprzez ponadprzeciętnie wyrazistą warstwę liryczną. W niej immanentne dla punkowej filozofii wkurwienie, ale i "gorzkie żale" (żadne jednak na smutno jojczenie :)) na bazie rozczarowań czy też kontrolowany cynizm podlany obficie ironią i kapitalnym poczuciem humoru. W warstwie natomiast dźwiękowej bezpośrednia, skondensowana, szyta na bazie nerwowego basowego pulsu i mechanicznego bębnienia konkretna napierdalanka. Dodatkowo podbita szorstką charyzmą wokalisty, który nie gorzej od najwybitniejszych punkowych gardłowych ikon zaprzęga do wygłaszania zaangażowanych manifestów melorecytacje z charakterystyczną brytyjską chuligańską flegmą. Skutkiem tego (wszystkiego powyższego) cała szeroko komentowana charakterologiczna strona dokonanego praktycznego czynu muzycznego, postawiła z zaskoczenia Idles w orbicie moich średnio punkowych zainteresowań. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz