O Johnie Crowley’u reżyserze
z szerzej znanym nazwiskiem to dopiero świat się dowiedział po sukcesie
serialu True Detective. Chociaż mam prawo się mylić lub zwyczajnie pobłądzić, a
powyższa teza niewiele mieć tym samym wspólnego z rzeczywistością. Dla mnie
jego nazwisko wypłynęło dopiero za sprawą dobrze przyjętego i nawet w kilku
kategoriach nominowanego do Oscara przed prawie czterema laty Brooklynu. Więcej
nie znam, jakoś nie było okazji, aby poznać przynajmniej jak doczytałem trzy
wcześniejsze pełnoczasowe produkcje fabularne. Brooklyn był czarujący i tym
samym wpisał nazwisko Crowley’a na listę obserwowanych twórców, a dziś mam
okazję dodać kilka słów od siebie w temacie jego najnowszej produkcji. Cóż…
Szczygieł pokrótce opowiada całkiem dobrze wizualnie dopracowanym obrazem o
tragedii – dramacie spostrzeganym oczami nieprzeciętnego nastolatka, który
miast ekscytować się młodzieżowym popem, to (sic) uwielbia słuchać kompozycji Beethovena
i interesuje się mocno sztuką przez wielkie S. Lecz zdecydowanie jest to
uproszczenie, spłaszczenie tego, co przez grupo ponad dwie godziny chciał reżyser
przekazać, bowiem naprawdę bogato zainteresowanego widza on ugaszcza. Tyle
jednak, że film ten jest nierówny, są w jego strukturę wplecione sceny
wspaniałe (szczególnie ta z tłem w postaci Codex Radiohead), ale i zaskakująco przeciętne
– takie jakby aranżacyjnie niedbale do fabuły wciśnięte. Cała historia zdaje
się zbyt ambitnie rozbudowana, chwilami nazbyt naciągana i nawet naiwna, ale ma
w sobie pewien rodzaj magii, który nawet jeśli nie tak jakby sobie życzyć wykorzystany,
to jednak może się podobać. Niby nie otrzymałem poziomu jaki oczekiwałem,
niektóre pomysły scenarzysty to siłowa walka z materią, a nie finezyjne tkanie zjawiskowego wzoru, ale przesłanie ogólne daje do myślenia i jego sens zgłębić jest
ochota. Wszystko jest przed lub po - życie ma dla nas wiele niespodzianek,
które w zbiegach okoliczności mogą posiadać ukryte przeznaczenie. Nie wiem,
mogę się mylić, źle rozumieć lub zwyczajnie życzeniowo nadinterpretować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz