piątek, 11 kwietnia 2014

A Beautiful Mind / Piękny umysł (2001) - Ron Howard




Niczego porywająco oryginalnego w temacie Pięknego umysłu nie wymyślę, a że to produkcja tak hollywoodzko modelowa (w pozytywnym znaczeniu), w taki też szablonowy sposób kilka zdań po kolejnym seansie spiszę. Największym życiowym sukcesem pokonanie własnej ułomności i takiego czynu John Nash dokonał, przy okazji zdobywając uznanie świata nauki swoimi wybitnymi osiągnięciami. Sam jednak byłby bezsilny wobec destrukcyjnej mocy schizofrenii i tu role niebagatelną kobieta jego życia odegrała. Będąc wyrozumiałą, troskliwą, a zarazem konsekwentnie oddaną prawdziwą głęboką miłością się wykazała. Wspierany przez rodzinę i przyjaciół genialny umysł, nękany permanentnym zaburzeniem drogę przez mękę przeszedłszy na szczyt zdołał się wspiąć, a prestiż i uznanie jakie zdobył, bezcenne. Poruszająco powyższą autentyczną historie Ron Howard opowiedział, może bez spektakularnych fajerwerków, jednak z dużą dozą ciepła i silnych emocji. Z dbałością o wciągającą atmosferę, klasyczne arkana filmowe, ze świetnie dobraną obsadą i jej efektownymi kreacjami. Zasłużenie to wzorcowe w formie kino laury najwyższe zebrało, na lata pozostając w pamięci, już dziś status legendarny posiadając. Tyle!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj