Wszyscy
oglądali, wszyscy zatem opinie własną posiadają. Ja tylko posiłkując się
pośrednio dwoma kluczowymi cytatami z kwestii bohaterów zaczerpniętych prywatną
refleksje upublicznię. Ona dwie perspektywy ukazuje - ludzkiej podatności na
latami budowaną izolacje wobec świata zewnętrznego, w obrębie którego zmiany
tak intensywne, iż w konsekwencji człowiek bez szans na odnalezienie się w tych
warunkach. Lata w więziennych okolicznościach, z taki trudem i znojem zdobywana
pozycja czy w miarę zwyczajne, bezpieczne miejsce w grupie odnalezione zinstytucjonalizowaną jednostkę tworzą.
Te mury to dziwna sprawa, najpierw ich nienawidzisz, potem się przyzwyczajasz, minie trochę czasu i uzależniasz się od nich. Wolność wtedy karą miast nagrodą
się stają, a człowiek powrotu do tego co pewne i bezpieczne pragnie. Czasem
jednak ewenementy się zdarzają, osobowości zupełnie wyjątkowe, całkowicie
niepogodzone wewnętrznie z dramatycznymi realiami i odporne na
przemocą odbierane marzenia - one ku wolności prą. W nich ta potrzeba wyzwolenia i
poczucie krzywdy siłę nieobliczalną wyzwala, samozaparcie, wytrwałość i
konsekwencje działania, które finalnie do realizacji niewyobrażalnego celu
prowadzą. Niektórym ptakom nie służy klatka, mają za jaskrawe piórka. Oni marzą
i działają, za oddech swobody życie zaryzykują. Przyjaźń szczerą zdobywając na lojalność
i ludzkie odruchy nawet w największym bagnie mogą liczyć. Takim typem Andy Dufresne,
a jego historia to porywająco zrealizowany, dojrzały i poruszający
majstersztyk. Jeżeli jest ktoś, kto jednak nie widział, natychmiast niech tą
zaległość nadrobi! Ten diabeł literacki jakim Stephen King przecież w tym swoje paluchy maczał. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz