piątek, 4 kwietnia 2014

The Curious Case of Benjamin Button / Ciekawy przypadek Benjamina Buttona (2008) - David Fincher




Pośród licznych bieżących nowości jakie dosyć systematycznie ostatnio konsumuje, często wtłaczam seanse z sentymentalnym zacięciem. Wracam do klasycznych już pozycji, zatapiam się w nich by na nowo poczuć ten dreszcz, który pierwotnym projekcjom towarzyszył. Tym szlakiem na ekran powrócił Ciekawy przypadek Benjamina Buttona i z powtórnej już perspektywy kilka zdań w jego temacie nie omieszkałem spisać. Poniżej efekt tych refleksji zamknięty w kilku zdaniach. Kompletne to dzieło w swojej niszy gatunkowej, tak wyraźnie formą i poziomem wartości do ikonicznych przygód Forresta Gumpa nawiązujące. Szablon przez Zemeckisa wykreowany, kapitalnie Fincher na swój sposób zinterpretował uzyskując efekt wyśmienity. Piękny to film, dojrzały i mądry, w tak artystycznie wysmakowanym stylu prezentujący wspaniałe zdjęcia gdzie klimat architektonicznych perełek z porywającymi pejzażami współistnieje, a plastyczne efekty specjalne i pseudo archiwalne ujęcia, zjawiskowe wręcz wrażenie robią. Refleksyjny charakter tej specyficznej baśni do licznych rozważań skłania, a kluczową w mym prywatnym przekonaniu ta, że kiedy starość człowieka dopada, a życie ku końcowi dobiega, dystans i pokora każe wartość bogatych doświadczeń docenić. Niestety paradoks naszego istnienia taki, iż dopiero gdy świadomi tego jesteśmy czasu na wykorzystanie tego bogactwa już nie mamy, późno już niestety by móc cokolwiek jeszcze zmienić lub zwyczajnie wątła fizyczność energii pozbawiona na czyny jej nie jest w stanie przełożyć. Stąd pozornie brzemieniem obarczony Benjamin, w rzeczywistości szansę dostaje by mądrość zebraną w okresie największego rozkwitu wykorzystać. Czy taki porządek rzeczy nie uczyniłby nas bardziej szczęśliwymi, a przynajmniej wartościowymi istotami - takie pytanie sobie zadaje? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj