czwartek, 24 kwietnia 2014

Whatever Works / Co nas kręci, co nas podnieca (2009) - Woody Allen




Czym jest ta kolejna produkcja Allena, sposobność w końcu miałem sprawdzić, gdyż w porze obiadowej publiczna telewizja na Kulturze seans zaproponowała. Korzystając z tej okazji w czasie posiłku w ekran wzrok wbijalem, słuch wytężałem i o dziwo pomimo, iż żadnym wielkim fanem twórczych działań patyczakowatego okularnika nie jestem, tym razem wkręciłem się w tą błyskotliwą przypowieść. To z pewnością w przekonaniu moim jedna z najlepszych komedii paplającego przykurcza, taka co idealnie równowagę złapała pomiędzy zbytnią egzaltacją przeintelektualizowanej maniery, a lekkostrawną popularną komedią. Kapitalna łebska rozrywka, której podstawową zaletą postać Borisa Yellnikoffa, z którego paszczy pełne logicznych spostrzeżeń rozważania  się sączą - w sarkastycznej pozie zatopione ogromną frajdę dają, przekonując, że taki przenikliwy osąd kondycji ludzkiej pomimo pozornie pesymistycznych fundamentów finalnie ku pozytywnym zmianom może prowadzić. Refleksja wieńcząca odwrotnie proporcjonalna do zaprzęgniętej w dialogi treści - one pełne zręcznej erudycji, a puenta banalna. Mianowicie co ludzi przed byciem szczęśliwymi powstrzymuje? Może sztuczne granice i nonsensowne schematy w jakie się wbijają. Skostniałe i powielane bezrefleksyjnie monotonne działania. Zwalczane lub co gorsze zaspokajane pokątnie wstydliwe potrzeby o pokus charakterze. Spójrz człowieku X, jednostko Y w lustro, zajrzyj w głąb siebie i kierując się filozofią typa o ksywie Laska odpowiedz sobie na jedno zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie! Co lubię w życiu robić, a potem zacznij to robić! Oczywiście, jeżeli nie masz na utrzymaniu rodziny, nie grozi ci głód, nie jesteś Tutsi ani Hutu i te sprawy! ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj