Ostatnie
produkcje Soderbergha w postaci Side Effects czy Contagion rozczarowały, zatem czekając z obawą ale
i z nadzieją w resztkach zaufania tkwiącą na najnowszy obraz, jakim historia Liberace,
postanowiłem po raz wtóry przeżyć emocje z największym moim zdaniem
dotychczasowym jego dokonaniem. Traffic bowiem to dzieło kompletne w
fenomenalną formę specyficznej mozaiki ubrane, gdzie losy wielu złożonych bohaterów
się przeplatają. Narkotyki tu osią i wokół wszelkich aspektów z nimi związanych
fabuła sprawnie zbudowana – polityka, kartele, rodzinne rozterki i zawodowe
problemy w ścieżkach działań podejmowanych się przecinają. Są emocje w
intensywnym stężeniu, w bezpośrednich, mocnych scenach i sugestywnym przesłaniu
zawarte, jest rodzaj łamigłówki i przede wszystkim naturalnie klimat miejsc i
postaci oddany. Wszystko niezwykle sprawnie zaaranżowane, wciągające i do
głębokich refleksji inspirujące. Właśnie tych cech od interesującej produkcji
wymagam i w przypadku Traffic w pasjonującym kształcie je wszystkie otrzymałem. Stać Soderbergha na sporo, czas więc Panie reżyserze umocnić swą pozycje współczesnym dziełem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz