środa, 19 grudnia 2018

Don't Worry, He Won't Get Far on Foot / Bez obaw, daleko nie zajdzie (2018) - Gus Van Sant




Chronologicznie pocięta, lecz mimo to spójna, a do tego barwna i angażująca prawie dwugodzinna opowieść biograficzna, stanowiąca rodzaj terapii grupowej w towarzystwie całej palety osobliwych postaci. Terapia poprzez wzruszenie i poruszenie, absurdalny żart i szczery śmiech, obnażającą słabości naturalność i bezpośrednio serwowaną brutalną prawdę. Dosłowne wypełzanie z uzależnienia alkoholowego, ale także poprzez rozliczenia z przeszłością i wyczerpującą walkę z własnymi demonami odnajdywanie siebie i swojego miejsca w całkowicie nowej i potwornie wymagającej kalekiej rzeczywistości tuż po tragicznym wypadku. W dwunastu odwykowych krokach zarówno liczne banały gęsto rozsiane, jak i sporo kluczowych lecz też dla frapującej odmiany błyskotliwych prawd życiowych nieschematycznie przemyconych. Śmiały i liryczny dramat w formule często żartobliwej, bo bohater stanowiący źródło dla tej terapeutycznej opowieści do postaci konwencjonalnych raczej nie należał, zatem forma i treść adekwatnie prowokacyjna i zasadnie przerysowana. Stąd montaż mozaikowy i dynamiczny, jak i atrakcyjne dla oka sztuczki realizacyjne licznie wkomponowane - w tym siarczyście wykorzystane rysunkowe animacje na podstawie bezpośredniej sztuki komiksowej Johna Callahana, stanowiące przełamanie szablonowej konwencji i będące skutecznym spoiwem dla ekspresyjnej narracji. Co jednak ostatecznie wynosi go ponad pospolitość i do finalnej oceny decydujący punkt dodaje, to genialnie zagrany przez Joaquina Phoenixa, który po raz kolejny (który, to już nie zliczę ;)) udowadnia, że żadna rola nie stanowi dla niego wyzwania ponad jego siły, a jak już się decyduje na kreacje to zawsze jest to koncert warsztatowy. I nawet jeżeli z łatwością widz obeznany z jego dorobkiem odnajdzie tutaj jego firmowe fortele, to i tak nie poczuje się karmiony wtórnością. Gwarancja pewna!

P.S. Czy tylko ja z trudem rozpoznałem tutaj tłuściocha Hilla? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj