Rosną moje obawy o Katatonię, zastanawiam się co z
Katatonią będzie. Czy oby zawieszenie działalności nie przedłuży się na lata, bądź co gorsze zespół ulegnie naturalnemu rozpadowi poprzez długotrwałą bezczynność.
Liczę jednak skrycie, szeptem wypowiadając swe życzenie, iż to nie jest jeszcze
koniec tej depresyjnej bajki, a Katatonia jak robiła to już wielokrotnie doda
do niej kolejny rozdział poruszający najgłębsze zakątki w mojej duszy. Grupa to
dla mnie bowiem wyjątkowa i chociaż nie jestem z nią od jej pierwszych albumów,
bo i muzyka u zarania przez nią tworzona nie trafiała do mnie tak mocno jak to
na późniejszym etapie już było, to od czasów Brave Murder Day, a już
najgorliwiej od chwili definitywnego przekroczenia gatunkowego, a przede wszystkim jakościowego rubikonu za czasów Viva
Emptiness, otworzyła na oścież bramę do mojej wtedy właśnie szczególnej
wrażliwości. Nie pozostaję do dzisiaj obojętny na magię zaklętą w tych
niezwykle melancholijnych i jednocześnie stanowczych dźwiękach - pełnych
przestrzeni rozbudowanych pasażach, równie urzekającej
akustycznej elegancji jak i akcentującemu siłę zmiennych emocji dosadnemu ciężarowi. W
tej smutnej muzyce odnajduję refleksyjną głębie i potencjał rozwojowy, zarówno ukojenie jak i motywację, więc nie mam żadnych oporów, aby z taką emfazą wyrażać swoje uczucia, pisząc zarówno całościowo o dorobku Szwedów, jak i w tym
miejscu o płycie Night is a New Day, którą odsłuchując po raz enty w mroku, darzę dzisiaj
prawdopodobnie jeszcze większym szacunkiem niż wtedy, gdy dopiero ją odkrywałem. Z całą stanowczością, z pełną świadomością, tym razem bez jednej
nuty ironii donoszę, iż kocham taką właśnie poruszająco-ewoluującą Katatonię miłością
prawdziwą i dozgonną oraz że gdyby dni moje na tym ziemskim padole końca dobiegły, to przy akompaniamencie
kompozycji zamykającej Night is a New Day chciałbym być przez tych, dla których
jestem ważny żegnany. Departer musi moją drogę zamykać, a ten wybór proszę potraktować jako fragment mojego testamentu, nawet jeśli za cholerę jeszcze nie chcę w wieczność odchodzić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz